W pudełkach dziecięcych, bagażnikach samochodowych oraz za pomocą sfałszowanych dokumentów. Od początku wojny na pełną skalę tysiące ukraińskich mężczyzn nielegalnie przekroczyło granicę, uciekając przed mobilizacją i wojną. Ukraińska straż graniczna twierdzi, że ostatnio uciekinierzy coraz częściej wybierają obszar rzeki Cisa dla takich “podróży”. Ile kosztuje wyjazd z Ukrainy? Kto organizuje takie trasy? Jak wygląda trasa życia i śmierci, którą wybierają uciekinierzy? Dziennikarze Post Pravda.Info spędzili dzień na granicy Ukrainy i Rumunii.
Cisa zbiera żniwo
Zakarpacie to niewielki obwód, który znajduje się na samym zachodzie Ukrainy i jest otoczony granicami czterech krajów europejskich: Polski, Węgier, Rumunii i Słowacji. Stąd jest znacznie bliżej do stolic krajów europejskich niż do ukraińskiego Kijowa. Budapeszt jest oddalony o nieco ponad 300 kilometrów, Warszawa 500 km, tyle samo Bratysława. Przykładowo Kijów jest oddalony o ponad 800 kilometrów. Właśnie dlatego tysiące ukraińskich mężczyzn jedzie do obwodu zakarpackiego. Chcą uciec przed wojną.
Jedziemy samochodem w kierunku granicy z Rumunią. Im bardziej się zbliżamy, tym częściej widzimy punkty kontrolne na autostradzie, gdzie mężczyźni którzy jadą w stronę granicy powinni pokazywać swoje dokumenty. Nie jest jasne jak starannie robią to ukraińscy pogranicznicy, ponieważ samochody są przepuszczane jeden po drugim dość szybko. Przed dotarciem do punktu kontrolnego, zjeżdżamy z autostrady i jedziemy polną drogą w kierunku gęstych zarośli. Tutaj spotykamy grupę strażników granicznych, którzy będą nam towarzyszyć na tzw. ścieżce „życia lub śmierci”.
Wielu ukraińskich mężczyzn ucieka za granicę w taki sposób. Plan wygląda następująco: najpierw mężczyźni znajdują pośredników w internecie (najczęściej za pośrednictwem grup w Telegramie), którzy obiecują „pomóc” dostać się do krajów europejskich. Początkowo często obiecują całkowicie bezpieczne sposoby. Nikt nie mówi o tym, że trzeba będzie przepłynąć rzekę. Pośrednicy mówią tylko kiedy i gdzie przyjść. Najczęściej punktami spotkań są miasta i wsi w obwodzie zakarpackim w odległości 20-50 kilometrów od granicy. Gdy mężczyźni tam dotrą, zaczyna się najciekawsza część. Pośrednicy za pomocą osób trzecich pobierają pieniędzy za przeprawę, a następnie wskazują ręką w stronę granicy, mówiąc: „Tam rzeka jest płytka, szybko ją przepłyniesz i będziesz w Europie”.
Uciekinierzy na początku swej podróży przedzierają się przez zarośla do rzeki. W miejscu, które pokazują nam ukraińscy pogranicznicy, Cisa ma około 40-50 metrów szerokości. Latem rzeka staje się płytsza.
Obecnie Cisa ma około 2 metrów głębokości. Wiosną rzeka jest prawie dwa razy głębsza. Ale nawet teraz przekraczanie Cisy jest bardzo niebezpieczne. – Całe dno jest pokryte ostrymi kamieniami – mówi strażnik graniczny Andrej.
Rzeka Cisa jako jedyna droga ucieczki
Od początku pełnoskalowej inwazji, w wodach Cisy zginęło ponad 40 osób. Główną trudnością na tej trasie jest silny prąd. Cisa jest rzeką górską, więc jej bieg jest bardzo silny. Czasami przewoźnicy nawet dają uciekinierom łodzie, którymi próbują przeprawić się na drugi brzeg. Mimo to, najbardziej zaskakującą rzeczą w całej tej historii przemytu są ceny.
– Latem za nielegalne przekroczenia granicy pobierają trochę mniej pieniędzy, gdzieś do 3 tysięcy dolarów. Jednak w ciągu całego roku zatrzymaliśmy mężczyzn, którzy powiedzieli, że zapłacili od 7 000 do 20 000 dolarów. Oczywiście nikt nie daje gwarancji, że uda się przedostać na drugą stronę – mówi PostPravda.Info strażnik graniczny Andrij.
Do wypadków śmiertelnych dochodzi zwykle w nocy, gdy mężczyźni po prostu nie widzą ostrych kamieni, które pokrywają całe dno górskiej rzeki.
Jeden mężczyzna próbował nielegalnie przekroczyć granicę w części, gdzie znajdują się ostre klify. Ukraińska straż graniczna zauważyła go i próbowała zatrzymać. Mężczyzna zaczął uciekać i nie zauważył stromego urwiska przed sobą. Po prostu upadł. Bardzo trudno było go uratować, musieliśmy wezwać ratowników.
Możliwość ucieczki nadal istnieje
Słuchamy tych historii i sami zbliżamy się do rzeki. Rumunię widać gołym okiem. Pomimo tego, że straż graniczna regularnie skanuje linię graniczną za pomocą dronów, monitoruje grupy, którzy organizują takie „wycieczki” i stawia nowe punkty kontrolne – to nadal możliwość ucieczki istnieje. Od wielu znajomych słyszałam o mężczyznach, którzy nielegalnie przekroczyli tę rzekę. Po przekroczeniu rzeki automatycznie stajesz się uchodźcą.
Ucieczka przez Zakarpacie jest naprawdę możliwa, ponieważ granica z krajami UE ma ponad 200 kilometrów długości. Bardzo trudno jest utrzymać każdy metr pod kontrolą i nadzorem. Mężczyźni uciekają przez rzekę, góry i pola. Ukraina nie podaje oficjalnych statystyk dotyczących liczby mężczyzn, którzy nielegalnie opuścili terytorium kraju.
Więcej szczegółów na temat schematów ucieczek za granicę można znaleźć w obszernym reportażu Khrystyny Lutsyk i Piotra Kaszuwary.