Rosja intensyfikuje swoje ataki w rejonie Charkowa. Kijów przyznaje, że siły Władimira Putina osiągają pewne „sukcesy taktyczne”. Żołnierze z pierwszej linii frontu ostrzegają z kolei, że najbliższe kilka dni będzie „krytyczne” dla powstrzymania natarcia wojsk rosyjskich. O tym co dzieje się pod Charkowem pisze w PostPravda, prosto z Ukrainy Askold Krushelnycky.
Siły moskiewskie zajęły conajmniej sześć przygranicznych wiosek i zmusiły tysiące ludzi do ucieczki ze swoich domów. W pierwszych dniach ewakuowano blisko 6000 osób. Rosjanie próbują poszerzyć obszar ostatniego ataku, który najwyraźniej zaskoczył siły ukraińskie i spowodował, że część z nich wycofała się ze zbyt lekko ufortyfikowanych pozycji. Pisaliśmy o tym w PostPravdzie kilka dni temu.
Teraz o otwarciu nowego frontu walk na charkowszczyźnie, Askold Krushelnycky rozmawiał z pułkownikiem ukraińskiego sztabu generalnego. Wojskowy, który prosił o zachowanie anonimowości powiedział, że „sytuacja jest poważna i bardzo dynamiczna. Ma potencjał, aby się rozwijać niebezpiecznie szybko”. Jego zdaniem kilka następnych dni będzie krytycznych dla obrony charkowszczyzny.
Co dzieje się pod Charkowem
Ukraina „wysyła na miejsce jedną z najbardziej doświadczonych brygad, aby wzmocnić obrońców. Dlatego Rosjanie, mimo sukcesów, ponoszą bardzo duże straty i myślę, że ta brygada, którą dobrze znam, będzie w stanie powstrzymać rozprzestrzenianie się rosyjskiego ataku. W efekcie końcowym mam nadzieję, że uda nam się ich odeprzeć”.
Choć prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, naczelny dowódca armii, jak i szef wywiadu wojskowego od tygodni ostrzegali, że Rosja przygotowuje się do rozpoczęcia ofensywy w tym miesiącu lub najdalej w czerwcu, to atak na północy obwodu charkowskiego zdaje się, że Ukraińców zaskoczył.
Cytowany przez brytyjski The Independent pułkownik dodał, że „Rosjanie wkroczyli na obszary, gdzie nasza obrona była słaba i niegotowa. Są to miejsca w pobliżu granicy, w zasięgu artylerii, gdzie budowanie linii obrony było bardzo trudne i niebezpieczne”. Taka też jest oficjalna linia wyjaśnień Kijowa, często cytowana przez ukraińskie media.
Dla lokalnej telewizji wypowiedział się też gubernator obwodu charkowskiego Ołeh Syniehubow. „Wróg stara się celowo rozciągnąć linię frontu, atakując w wielu miejscach jednocześnie, ale w małych grupach. Dodatkowo dzieje się to na, że tak powiem, nowych kierunkach”. Ocenił, że „sytuacja jest trudna”.
Część obszarów, o które obecnie toczą się walki, została wyzwolona spod okupacji rosyjskiej w wyniku udanej ukraińskiej ofensywy, przeprowadzonej jesienią 2022 roku. Niektórzy dowódcy mają pretensje do władz centralnych, że od tego czasu nie ufortyfikowali dostatecznie okolicy. Nie wiadomo, czy ma to związek z tymi decyzjami, ale Kijów ogłosił w poniedziałek zmianę dowódcy północno-wschodniej linii frontu w pobliżu Charkowa.
Jakimi siłami Rosja zaatakowała Wowczańsk?
Pułkownik, z którym rozmawiał Askold Krushelnycky, poinformował, że w szturmie, który rozpoczął się w nocy z 9 na 10 maja, wzięło udział około pięciu batalionów wojsk rosyjskich, czyli nie więcej niż 3000 ludzi. Wspierały ich czołgi i inne pojazdy opancerzone, a z terytorium Rosji dodatkowo nadleciały bomby szybujące FAB. Moskwa użyła też myśliwców i helikopterów.
Źródła ukraińskie i zachodnie podają, że siły rosyjskie rozciągnęły się się na obszarze około 5 na 10 kilometrów i zajęły co najmniej sześć wiosek: Strilecha, Krasne, Borysówka, Zelene, Ohircewe i Hatyszcze.
Wowczańsk – jedno z miast wyzwolonych spod okupacji rosyjskiej w 2022 roku – ponownie stał się centrum zaciętych walk. Sztab generalny SZU przyznał, że niektóre oddziały Rosjan przedostały się do wschodnich rejonów miasta. Źródła ukraińskie twierdzą, że żołnierze Putina są uwięzieni w jednej z fabryk. Ich drogi ewakuacji oraz zaopatrzenia mają być odcięte.
Wielu analityków, w tym specjaliści amerykańskiego Instytutu Badań nad Wojną twierdzą, że Rosjanie zgromadzili zbyt mało sił do zaatakowania drugiego co do wielkości miasta w Ukrainie, jakim jest Charków. Obecnym celem Moskwy jest umocnienie tzw. „szarej strefy”, czyli ziemi niczyjej, pasa buforowego, który już faktycznie istnieje na dużej części granicy między Rosją a ukraińskimi obwodami sumskim i charkowskim.
Ochronić Charków przed artylerią
Jednym z najważniejszych zadań dla Ukrainy jest teraz uniemożliwienie Rosjanom zbliżenia się do miasta na zasięg artylerii. Odległość od frontu to teraz około 30 kilometrów. „Charków i tak codziennie jest atakowany przez drony i rakiety, ale gdyby Rosjanie byli wystarczająco blisko, by użyć artylerii, to byłaby to katastrofa dla Charkowa” – dodaje pułkownik cytowany przez The Independent.
Moskwa dała jasno do zrozumienia, że albo zajmie Charków – pierwsza próba na początkowym etapie inwazji w 2022 roku zakończyła się porażką Rosjan – albo doprowadzi miasto ruiny do tego stopnia, że większość z miliona mieszkańców ucieknie, a Charków będzie miastem widmo, nienadającym się do zamieszkania.
Trwający teraz atak na rejony przygraniczne sprawił, że wiele wiosek opustoszało. Tysiące uchodźców napływają znowu do Charkowa, co jeszcze bardziej obciąża i tak już przeciążoną opiekę społeczną, medyczną, czy rynek mieszkaniowy.
Co się dzieje pod Charkowem to jedno…
Kijów uważa, że Rosja chce utworzyć 15-kilometrową strefę buforową po Ukraińskiej strony granicy, która miałaby wzmocnić obronę Biełgorodu. Ponadto, zapewne Moskwa będzie także próbować utrzymać te tereny jako kartę przetargową w ewentualnych przyszłych rozmowach pokojowych.
Nikt w Ukrainie nie ma też wątpliwości, że to co się dzieje pod Charkowem, czyli otwarcie nowego frontu na charkowszczyźnie to sposób Rosji, by odciągnąć siły ukraińskie z innych atakowanych obszarów kraju, szczególnie z obwodów ługańskiego i donieckiego oraz z obwodu zaporoskiego.
Moskwa opanowała już większość Donbasu, a Kreml od kilku miesięcy informuje, że ma plan aby w 2024 roku przejąć pełną kontrolę nad całością obwodów ługańskim i donieckim.
Bez broni nie powojujesz
Siłom ukraińskim nie pomagają w obecnej sytuacji zbyt małe i powolne dostawy kluczowej broni i amunicji. Widać ogromną dziurę spowodowaną wielomiesięcznymi opóźnieniami pomocy wojskowej z USA. Chociaż w ostatnich tygodniach zatwierdzono wielomiliardowe wsparcie dla Ukrainy z Kongresu Stanów Zjednoczonych, to płynie ono na linię frontu słabiutką strużką. Rosja próbuje to wykorzystać, a czas gra na korzyść Moskwy.
Inicjując ataki w obwodzie charkowskim, Rosjanie nie zmniejszyli jednocześnie presji na Czasiw Jar pod Bachmutem, ani też i inne rejony obwodu donieckiego, m.in. w pobliżu Awdijiwki, Marinki, czy Wulgedaru.
Redakcja tekstu: Piotr Kaszuwara