Trzy osoby zginęły – poinformował Międzynarodowy Czerwony Krzyż po ataku na ich konwój humanitarny, do jakiego doszło wczoraj w Donbasie. Wszystkie ofiary to pracownicy organizacji. To nie pierwszy atak na wolontariuszy ze strony Federacji Rosyjskiej.
Nogę w ataku na wolontariuszy rozdających chleb straciła w Bachmucie polska wolontariuszka Grażyna, życie – próbując ratować innych Amerykanin Pete Reed, który na jednej z frontowych dróg próbował udzielać pierwszej pomocy. Hiszpanka Emma Igual – także zginęła w Donbasie niosąc pomoc. Konwój z ewakuacją cywili – Andrew z Nowej Zelandii i Chrisa z Wielkiej Brytanii – został ostrzelany w Soledarze – obaj wolontariusze zginęli na miejscu. Ukraiński Czerwony Krzyż pod ostrzałem pracuje od ponad dwóch lat.
Teraz Czerwony Krzyż a wcześniej Reuters
Rosjanie bez skrupułów i szacunku dla prawa, atakują także dziennikarzy – niedawno zbombardowano hotel w Kramatorsku, gdzie mieszkała cała ekipa agencji Reuters. O pracy dziennikarzy wojennych i ryzyku jakie niesie ze sobą ta praca opowiadała niedawno na Forum Ekonomicznym w Karpaczu nasza dziennikarka Khrystyna Lutsyk.
Tym razem to ciężarówka Międzynarodowego Czerwonego Krzyża stanęła w płomieniach, na chwilę przed tym, jak w planie było rozdawanie opału na zimę dla okolicznych mieszkańców.
Ten atak jako jeden z niewielu dotychczas został stanowczo potępiony przez społeczność międzynarodową, tym bardziej, że Międzynarodowy Czerwony Krzyż od początku wojny w 2022 roku, starał się zachowywać neutralność i nie angażował się w widoczną pomoc po stronie ukraińskiej, przez co niejednokrotnie poddawany był krytyce.
Np. Kancelaria Prezydenta Ukrainy wielokrotnie krytykowała Międzynarodowy Czerwony Krzyż ze względu na brak dostępu do miejsc przetrzymywania jeńców ukraińskich na terenie Rosji i na terytoriach okupowanych.
Kijów ocenił, że atak na Międzynarodowy Czerwony Krzyż to kolejna zbrodnia wojenna Rosjan.