Drony na froncie. Tak wygląda nowa wojna na niebie

Gdyby dwa lata temu ktoś powiedział, że to właśnie drony, czy to klasyczne, czy kamikadze, będą jednym z najważniejszych rodzajów broni w wojnie Rosji przeciwko Ukrainie, uwierzyliby chyba tylko pasjonaci „bezpilotników”. Tymczasem ich rola jest momentami dominująca i wielokrotnie bez nich sama artyleria czy piechota po prostu nie dałyby rady. Drony na ukraińskim froncie nie zastąpią czołgów, ale na pewno mogą je skutecznie niszczyć. O nowej wojnie opowiadają dla PostPravda.Info ukraińscy wojskowi oraz specjaliści.

  • W Ukrainie często usłyszeć można, że to „przesiadywanie młodych ludzi godzinami z grami komputerowymi raz w życiu naprawdę się przydało”. Przykładem niech będzie historia 19-letniej Anastazji z Charkowa.
  • Dzięki drukowi 3D zwykłe, komercyjne, cywilne drony DJI Mavic czy Autel udało się wyposażyć w specjalne uchwyty, które pozwalają na zrzucanie granatów, czy innych pocisków. Jak nazywają je Ukraińcy „cukiereczków”, czy „prezentów”.
  • Jak informuje RIA Novosti: „Putin podpisał ustawę, która pozwoli producentom bezzałogowców na wsparcie ze strony państwa.
  • Zrzutka na zagłuszarki i systemy antydronowe, dla wsparcia Zbrojnych Sił Ukrainy.

Kto nie zna potężnego, tureckiego drona Bayraktar, niech pierwszy rzuci kamieniem. O tym dronie śpiewano już nawet piosenki. Nie przypadkowo, bo był faktycznym bohaterem pierwszej fazy pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę. Potem szybko okazało się, że cywilne drony takich firm jak DJI czy Autel też mogą bardzo się przydać na froncie. Nie tylko w roli rozpoznawczej, ale i bojowej, którą wsparł druk 3D. Niemal równolegle pojawiły się drony FPV, czyli kamikadze. Dziś są one praktycznie dopracowane do perfekcji przez obie strony wojny.

O ile na początku inwazji zdecydowaną przewagę na niebie mieli Ukraińcy, tak na przełomie 2023 i 2024 roku tendencja się odwróciła. Mimo to Ukraińcy wciąż dysponują takimi dronami, jakich wróg nie ma lub nie umie używać. Mowa o bezzałogowcach przypominających samolociki, które bezpardonowo wpadają w rosyjską przestrzeń powietrzną i nie niepokojone przez obronę przeciwlotniczą (OPL) przeciwnika lecą nawet kilkaset kilometrów w głąb Rosji, niszcząc jej rafinerie i inne obiekty infrastruktury krytycznej. Gdy Zachód nie pozwalał Ukrainie używać swojej broni na terytorium Federacji Rosyjskiej, ta musiała wypracować własny plan działania.=

Ukraińcy i polscy piloci dronów

– Trudno uwierzyć, że w XXI wieku, w centrum Europy toczy się wojna, że w ogóle wymawiamy to słowo. Minęły już ponad dwa lata inwazji, a konflikt zmienił się ogromnie. Zmienił też nasze spojrzenie na wojnę. Gdyby kiedykolwiek wcześniej powiedziano mi, że samochód sterowany radiowo wyprowadzi człowieka z pola bitwy, albo że mały dron mógłby rozwalić w pył ceglany dom, w którym znalazła schronienie zgraja najeźdźców, powiedziałbym, że to bełkot szaleńca. Ale dzisiaj faktycznie wszystko dzieje się w taki sposób – mówi w rozmowie z PostPravda.Info Bohdan „Bosman” Mikało, operator dronów w 63. Batalionie 103. Brygady obrony terytorialnej, jaka walczy teraz w obwodzie sumskim, na granicy z Rosją.

– Drony odgrywają dziś jedną z najbardziej podstawowych ról na całej linii frontu. Drony to oczy w dzień i w nocy. Drony to broń, drony to logistyka. Tam gdzie człowiek sam nie może dotrzeć, przychodzi pomoc z nieba. Dzięki dronom na pozycje możemy dostarczać amunicję, czy jedzenie dla żołnierzy. Tak było np. pod Chersoniem, w Krynkach. A im dłużej trwa wojna, tym szerszy jest zakres wykorzystania dronów w sprawach wojskowych. W krytycznym momencie, kiedy zostaliśmy bez zachodniej pomocy, drony uratowały front przed załamaniem i przeżyliśmy. Dlatego drony w wystarczającej ilości ratują niejedno życie na polu bitwy – opowiada Bosman.

103. brygada SZU w kwestii tzw. dronowania ma się czym pochwalić. Miesiąc temu w spektakularnej akcji wraz z 53. brygadą udało się zniszczyć wielką wojskową kolumnę wroga – kilkanaście ciężarówek i aut oraz czołgi. W tej akcji zabłysnęła też ekipa nazywana w Ukrainie „Kryła do pekła”, czyli po polsku „Skrzydła do piekła”. Można ich podglądać na Telegramie.

– Półtora roku temu, w rozmowie z żołnierzem na froncie, w odpowiedzi na pytanie „czego trzeba”, usłyszałem: drony, drony, drony i auta, najlepiej z napędem 4×4 i do tego łopaty – tłumaczy w rozmowie z PostPravda.Info Emanuel Żmudziński, wolontariusz ekipy WildBees (klikając w link, możesz wesprzeć zrzutkę), która zajmuje się drukiem 3D i dostarczaniem niezbędnych elementów tak wyprodukowanych dla „ukraińskich drończyków”.

drony, wildbees

Oto historia, którą opowiedział mi polski pilot dronów. Jak mówi, pierwsze loty dronami były spowodowane potrzebą. Żołnierz siedział w okopie i po prostu chciał widzieć co się dzieje przed nim. Można użyć peryskopu, oczywiście, tylko jest to bardzo proste, ograniczone. – Jak siedzisz na pozycji kilka dni, to ta nuda i niepewność jest nie do zniesienia. W końca zamawiasz drona i wylatujesz nim po rozpakowaniu z pudełka, bo jego obsługa jest dziecinnie prosta – wyjaśnia Emanuel Żmudziński.

– I w tym momencie narodziła się tzw. „dronowa aerorozwidka”, czyli rozpoznanie dronami, dostępne dla każdego żołnierza, każdej formacji. Uczestniczyłem w trzydniowym kursie użycia dronów cywilnych w warunkach bojowych, organizowanym przez Borysa Romanko. Jak siedzi się w lesie, a piechota przeszukuje obszar, do tego wrogie ekipy dronowe od wschodu słońca tylko czekają na Twój ruch, to dron jest ogromną pomocą dla żołnierzy. Także psychiczną. Wylatywaliśmy takim maluchem i np. widzieliśmy zbliżającą się piechotę. Dzięki dronowi nie zostaliśmy wykryci. Mogliśmy pomóc w naprowadzaniu artylerii, śledzić podejrzane pojazdy, czy szukać innych ekip dronowych i zrzucić im „prezenty” na głowy. Wszystko było porządną symulacją, która uświadamia, że bez dronów, po prostu przegrywasz w konflikcie. Tutaj liczy się ilość, dostępność i łatwość użycia, a nie czy jest to dron wojskowy za 1-2 miliony złotych – tłumaczy.


Drukarki 3D, a z nich granaty

Dzięki drukowi 3D zwykłe, komercyjne, cywilne drony DJI Mavic czy Autel udało się wyposażyć w specjalne uchwyty, które pozwalają na zrzucanie granatów, czy innych pocisków. Jak nazywają je Ukraińcy „cukiereczków”, czy „prezentów”. Tak zmodyfikowane drony, w zależności od modelu i obciążenia, a także baterii, mogą lecieć przez kilkadziesiąt minut, a więc zrobić porządną trasę i wrócić do operatora. Oczywiście wszystko zależy od wiatru i temperatury. Na mrozie ich wydajność zdecydowanie spada.

– Drukarki 3D to relatywnie proste i tanie urządzenia, które z modelu 3D mogą wyprodukować gotowy element w kilkadziesiąt minut. Bez wydruków 3D zarówno drony komercyjne, jak i FPV (first person view, widok pierwszej osoby – kierujący czuje się jak pilot siedzący w kokpicie – red.) praktycznie nie mogłyby zostać wykorzystane na froncie, a przynajmniej nie w takiej skali jak obecnie. Grupa WildBees jest największą grupą zagranicznych wolontariuszy, drukujących od 2 lat dla ukraińskich żołnierzy i dostarczających wszystko czego potrzebują, zupełnie za darmo. Wydrukowaliśmy ponad 1,5 miliona elementów, ale równie dobrze ta liczba może wynosić 2 miliony, po prostu nie jesteśmy już w stanie wszystkiego zliczać. Drukujemy elementy takie jak skorupy do granatów, stabilizatory lotu, uchwyty do „wąsów” dla dronów FPV, platformy startowe, zabezpieczenia przed zwarciem, chroniące przed niekontrolowaną eksplozją, modele min wykorzystywane w szkołach i szkoleniach saperskich. Prawdę mówiąc, modeli które przeszły przez nasze drukarki są tysiące – mówi Żmudziński.

– Obecnie w Polsce skupiamy się nad ekonomią wykorzystania dronów FPV – budujemy systemy zrzutów, ponieważ każdy dron kamikadze, może być tzw. bomberem. Pamiętajmy, że niezdetonowane drony, to bardzo niebezpieczne „UXO”, czyli niewybuchy, których w Ukrainie jest więcej z każdym dniem. Biorąc pod uwagę ilość dronów FPV przekazywanych na front, jeśli wyposażyć te kilka, kilkanaście tysięcy dronów w systemy zrzutu, efekt kaskadowy spowoduje zgromadzenie ogromnej ilości dronów FPV po kilku miesiącach – tłumaczy.

dron
Fot. Khrystyna Lutsyk

Drony kamikadze i nie tylko

Wojna Rosji przeciwko Ukrainie powoduje czasem déjà vu. Odkąd w walce pojawiły się drony kamikadze, przyszedł czas, by odkurzyć język japoński. Co oznacza to kamikaze, a w spolszczonej formie kamikadze? W trakcie II wojny światowej były to specjalne, samobójcze jednostki lotnictwa japońskiego, które miały na celu zadać wrogowi jak najwięcej strat (samobójstwo było tu jednak efektem, a nie celem). W wojnie w Ukrainie słowem kamikadze określa się drona, który ma jednorazową misję – wylecieć, dotrzeć do celu, uderzyć w niego i dokonać jak największych strat po stronie wroga. Przez dwa lata powszechność takich ataków znacząco wzrosła, podobnie jak dostępność tego typu dronów. Wiele podzespołów pochodzi z Chin, ale drony składa się w Ukrainie, gdzie konstruktorzy są coraz lepsi i częściej wytwarzają więcej rodzimych podzespołów.

– Koszula bliska ciału, więc ograniczę się jedynie do roli dronów FPV. Wojna w Ukrainie pokazała, jak istotną rolę mogą odgrywać te „ptaszki”. Zwłaszcza w pierwszym roku rosyjskiej agresji stały się one nieodzownym elementem strategii obronnej SZU. Ich zastosowanie znacznie zwiększyło efektywność operacji wojskowych, zarówno w zakresie rozpoznania, jak i bezpośrednich działań bojowych. Ich szerokie wykorzystanie miało ogromny wpływ na powstrzymanie rosyjskiej ofensywy. Wciąż są niezwykle ważnym elementem uzbrojenia ukraińskiej armii, choć trzeba przyznać, że z uwagi na coraz lepszy i coraz bardziej powszechny sprzęt WRE (systemy antydronowe – red.) w rękach wroga, jest już trudniej niż wtedy. Ale i my nie śpimy – pojawiają się innowacje, ulepszenia, sprzęt utrudniający zagłuszanie dronów – komentuje dla PostPravda.Info Petro Kinzerski z Kijowa, znany w mediach społecznościowych jako Weredyk. To on zainicjował grupę o nazwie Intermarium Drones, polsko-ukraińską współpracę z ukraińskim producentem dronów FPV Ptashka Drones.


– Perspektywy wykorzystywania dronów wciąż są ogromne. Wprowadzenie sztucznej inteligencji (co już ma miejsce) do systemów dronów pozwoli na jeszcze większą precyzję, autonomię działań i omijanie zagrożeń ze strony WRE (samonaprowadzanie), co zwiększy ich skuteczność na polu bitwy. I to wciąż nie są granice możliwości. To jakby front równoległy z działaniami bojowymi, walka o przechytrzenie wroga. Biorą w niej udział tysiące entuzjastów i patriotów, inżynierów, fizyków i matematyków. Moskale mają jako państwo zdecydowanie więcej możliwości finansowych, ale my jesteśmy bardziej zdeterminowani jako społeczeństwo, a ściślej ta część społeczeństwa, która bierze udział w wojnie obronnej niekoniecznie jako żołnierze – dodaje.

– Pierwsza wojna światowa to czołgi, druga wojna światowa to samoloty. Wojna w Ukrainie to drony. Dron to dla naszych żołnierzy szansa na zadanie wrogowi obrażeń od ognia i wykonanie zadania, a także odparcie ataków bez bezpośredniego kontaktu z wrogiem, bez narażania życia. Trzeba przyznać, że Ukraina jest obecnie w tyle w produkcji dronów i trzeba to zmienić. Przyczyniłem się do zwycięstwa Ukrainy i uruchomiłem produkcję dronów kamikaze FPV. Nasza obecna zdolność produkcyjna to ponad 1000 dronów miesięcznie – mówi dla PostPravda.Info 25-letni Jewhen Suchinin z Kijowa reprezentujący firmę Ptashka Drones

– Mamy już na koncie liczne zniszczenia sprzętu i siły roboczej wroga, nasze drony przeszły certyfikację i wszystkie możliwe testy wojskowe. Dziękujemy polskim wolontariuszom, którzy pomagają naszej armii i zbierają pieniądze na drony. To nieoceniony wkład w nasze zwycięstwo. To ocalone życia naszych żołnierzy. To jest przyszłość naszego kraju. Będziemy to pamiętać przez całe życie – dodaje.

Drony na froncie. Tak wygląda nowa wojna na niebie
Fot. Karolina Baca-Pogorzelska

Damian Duda: tarcze na drony dla medyków

Drony to gamechanger tej wojny. I o ile do pełnoskalowego konfliktu Ukrainy z Rosją, to były tylko oczy, jakie widzą więcej i dalej, tak potem stały się również bronią. – Od około roku, po prostu niosą śmierć same sobą, bo do akcji weszły drony kamikadze i jesteśmy w erze gwiezdnych wojen, która ma znaczenie nie tylko dla żołnierzy, ale i dla nas, medyków – mówi w rozmowie z PostPravda.Info Damian Duda, polski medyk bojowy z 10-letnim doświadczeniem, który obecnie, wraz ze swoją ekipą „W Międzyczasie” pomaga ukraińskiemu wojsku na Donbasie. Wcześniej polscy medycy brali udział w walkach m.in. na froncie chersońskim, gdy obwód był niemal w całkowitej okupacji.

– Czujemy się w trakcie ewakuacji medycznej dodatkowo zagrożeni przez drony, bo śmierć może przyjść jeszcze bardziej niż w każdej chwili. Wymaga to od nas dodatkowego szkolenia, wiedzy i reorganizacji, a także zabezpieczenia się w dodatkowe środki, jak zagłuszarki, które są wręcz obowiązkowe na każdym samochodzie. Medyk ma jakiekolwiek bezpieczeństwo dopiero, gdy oddali się o jakieś 10 km od linii frontu, bo tam nie sięga FPV. Oczywiście pracuje dron obserwacyjny i może się pojawić ogień artyleryjski, ale w mojej ocenie największym zagrożeniem dla nas i dla naszej pracy w trakcie ewakuacji są właśnie drony FPV – tłumaczy Duda. I dodaje, że nie ma żadnej tarczy na te miecze w postaci FPV wroga. Każdy robi to na własną rękę, a najskuteczniejsze zagłuszarki i tak mają maksymalną skuteczność rzędu 80 procent. – Im skuteczniejsza tarcza, tym skuteczniejszy miecz – kwituje Duda podkreślając, że gra toczy się o zmienianie częstotliwości, tak i dronów, jak i zagłuszarek. Teraz to jest frontowe być albo nie być.

– Każda wojna była motorem innowacji, tym razem nie jest inaczej. Przy czym drony jako narzędzie walki były już stosowane w Syrii, ale Ukraina stała się polem testowania nowego ich wykorzystania. Drony nie służą już tylko do obserwacji i zrzutu ładunków. Mamy ponadto drony morskie, które odniosły spektakularne zwycięstwo nad Flotą Czarnomorską, wypędzając ją z Krymu. Drony lądowe, różnego przeznaczenia. Przecież są już drony dostarczające zaopatrzenie żołnierzom w najtrudniejszych miejscach. Potrafią nawet ewakuować rannych z pola bitwy – mówi PostPravda.Info Filip Dąb-Mirowski, analityk i autor bloga „Globalna Gra”. Podkreśla on nową rolę dronów morskich, na których montowane są pociski kierowane i niekierowane, co pokazuje, że zakres pracy dronów się zwiększa.

drony, wildbees

– Dziś drona może tak naprawdę złożyć każdy, bo komponenty są łatwo dostępne. I tak, gdy brakowało pocisków artyleryjskich, to właśnie drony przejęły rolę arty, a były jeszcze bardziej precyzyjne, bo raziły żołnierzy, czołgi, BWP i artylerię. Tyle, że Rosjanie też się w tej kwestii szkolą. A to wszystko będzie ewoluować. Być może drony powietrzne będą przerzucać na tyły drony morskie, czy lądowe za linię przeciwnika, by tam powodować chaos i zniszczenie. A za chwilę drony powietrzne będą walczyć z helikopterami i samolotami. Z czasem drony z pomocą AI będą działać w rojach. A taki zmasowany atak przeciąży systemy obronne – dodaje i zauważa, że tak naprawdę dzięki dronom żołnierzem może być każdy. Może to być nastolatek siedzący na tyłach z goglami FPV na oczach, który ma doświadczenie w grach, a wcale nie ma siły fizycznej i może być równie lub bardziej skuteczny niż wyszkolony snajper z wielkim doświadczeniem na tzw. zerówce (linia frontu – red.).

W Ukrainie często usłyszeć można, że to „przesiadywanie młodych ludzi godzinami z grami komputerowymi raz w życiu naprawdę się przydało”. Przykładem niech będzie historia 19-letniej Anastazji z Charkowa, którą wszystkie wojenkomaty (punkty mobilizacyjne – red.) odprawiały z kwitkiem. Bo za młoda, bo dziewczyna. Ale w końcu dostała szansę. Po kilkumiesięcznym szkoleniu Anastazja została operatorką dronów FPV w 128. brygadzie obrony terytorialnej i z sukcesami gromi wroga na odcinku zaporoskim.

A jak ważne dla rosyjskich okupantów są kwestie dronów? Pokazuje nowe prawo obowiązujące w Rosji od 1 lipca 2024 roku. Jak informuje RIA Novosti: „Putin podpisał ustawę, która pozwoli producentom bezzałogowców na wsparcie ze strony państwa. W Rosji ma powstać rejestr organizacji zaangażowanych w produkcję dronów i ich komponentów, dzięki czemu te podmioty będą mogły liczyć na wsparcie finansowe, techniczne i innowacyjne”.

drony
Fot. Khrystyna Lutsyk

To nie koniec rozwoju dronów

Jeśli komuś się wydaje, że po ponad dwóch latach pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę wie o dronach wszystko, to za chwilę może się mocno zdziwić. Drony, zagłuszarki, sztuczna inteligencja, a na deser tzw. siatkomioty, czyli pistolety wystrzeliwujące siatkę – to ostatnia deska ratunku w obronie przed wrogimi dronami. Czeka nas jeszcze wiele niespodzianek, ale niewątpliwie inwazja Rosji na Ukrainę pokazała, że dronowa saga będzie miała wiele, ale to naprawdę wiele epizodów.

Czytaj więcej w Postpravda.Info:

W tym tygodniu

SimRus – Symulator Ruskiego Miru

SimRus - Symulator Ruskiego Miru, czyli jak wygląda życie w Rosji. Tekst stworzony na podstawie prawdziwych historii.

SPROSTOWANIE RED. NACZELNEGO POSTPRAVDA.INFO DOT. KARABINKÓW GROT

19 września 2024 roku w PostPravda.Info ukazał się materiał...

Musk kupił Twittera z pomocą funduszu 8VC, który zatrudnia synów rosyjskich oligarchów

Sąd w Kalifornii nakazał firmie X ujawnić dane swoich inwestorów. Wśród nich znalazł się fundusz 8VC, który obecnie zatrudnia synów rosyjskich oligarchów.

Ukraińscy żołnierze szukają zemsty na siłach Putina w Kursku

Ukraińcy szukają zemsty na swój sposób i chcą napierać na terytorium wroga - relacjonuje z Ukrainy Askold Krushelnycky.

Partia Umarłych przeciwko putinowskiej Rosji

Partia Umarłych rozpoczęła swą działalność jako projekt artystyczny i polityczny w 2017 roku w Petersburgu i stała się znana ze swoich akcji, występów i innych wydarzeń w Rosji. Władze Kremla uznały ją za zagrożenie i zaczęły prześladować jej członków. Wielu działaczy partii zostało zmuszonych do emigracji i obecnie organizują podobne akcje na całym świecie.

Czy Wołyń jest wyłącznie sprawą historyków? Odpowiedzialność jest bezwarunkowa

Wołyń nadal dzieli nasze dwa narody, mimo że Ukraina i Polska są obecnie naturalnymi sojusznikami. Czy jest szansa na zamknięcie tego tematu raz na zawsze dla obu narodów? Analiza dr Yulii Fil z Ukraińskiej Akademii Nauk.

Tajna wojna Rosji przeciwko Europie [RAPORT]

W ciągu ostatnich trzech lat Rosjanie zaczęli uciekać się do coraz śmielszych działań dywersyjnych i dezinformacyjnych wobec europejskich sojuszników Ukrainy. To dopiero początek.

Szpiegowali znanych wolontariuszy w Ukrainie. Szajka szpiegów rozbita

Siatka rosyjskich szpiegów rozbita w Ukrainie. Współpracujący z FSB ludzie mieli za zadanie obserwować i raportować o ruchach znanych międzynarodowych wolontariuszy i pracowników organizacji pomocowych.

Rosja przygotowuje się do wojny z NATO. To atuty Kremla i Zachodu [ANALIZA]

Przyszła wojna z NATO to projekt już oficjalnie zaakceptowany przez rosyjski rząd. Poziom wydatków na armię wynosi prawie jedną trzecią budżetu federalnego. Takie wydatki sugerują, że kraj rzeczywiście mobilizuje się do długiej wojny.

Boże Narodzenie na froncie. Sasza pojechał do domu i wszyscy mu zazdroszczą [PAMIĘTNIK WOJENNY]

Boże Narodzenie w Ukrainie to stan podwyższonej gotowości. Prezentów na święta swoim dzieciom nie da Janusz, Mariczka, Rybak i wielu innych - pisze Karolina Kuzema.

Rosyjscy hakerzy zaatakowali ukraińskie dane w Polsce [PEŁNA LISTA ZAATAKOWANYCH INSTYTUCJI]

Rosyjscy hakerzy przeprowadzili największy we współczesnej historii wojny w Ukrainie cyber atak m.in. na serwery ukraińskiego Ministerstwa Sprawiedliwości.

Kreml indoktrynuje dzieci w szkołach. Takie ma plany na edukację w 2025 roku

Kreml ustanowił 2025 rok „Rokiem Obrońcy Ojczyzny” i w związku z tym rozszerza sieć programów edukacyjnych wojskowo-patriotycznych dla młodzieży

Powiązate tematy