Fuminori Tsuchiko, emerytowany Japończyk, który na Saltiwce, najbardziej zniszczonym osiedlu w Charkowie w Ukrainie prowadził przez ostatnie dwa lata jadłodajnię dla potrzebujących, kończy działalność. Jak poinformował wolontariusz w swoich mediach społecznościowych – z powodu rzekomego nadużycia, jakiego miała dopuścić się jego ukraińska współpracowniczka.
Fumi, 76-letni Japończyk, kiedy zaczęła się wojna w Ukrainie sprzedał cały swój majątek w Kraju Kwitnącej Wiśni i przeprowadził się do bombardowanego Charkowa. Najpierw pomagał ludziom mieszkającym w metrze, później na zniszczonej Saltiwce otworzył bezpłatną jadłodajnię. Za to Fumi otrzymał od prezydenta Zełeńskiego nagrodę Narodowej Legendy Ukrainy.
Przez wiele miesięcy, razem ze swoimi ukraińskimi współpracownikami serwował jedzenie dla tysięcy potrzebujących. Aż do teraz.
Fumi i konflikt ze współpracownikami
Między nim, a wolontariuszami, na których zarejestrowana była organizacja, posługująca się imieniem Fumiego, doszło do konfliktu. Jedna z kobiet, która od początku z nim pracowała, miała za zebrane w Japonii pieniądze kupić sobie najnowszego iPhona oraz płacić fundacyjną kartą np. za papierosy. Oskarżając Japończyka o zbezczeszczenie medalu otrzymanego od jednej z jednostek wojskowych, ostatecznie przejęła Fumi Cafe, gdy popularny wolontariusz przebywał w kraju, organizując kolejne zbiórki – wynika z wpisów Fumiego w social mediach.
W międzyczasie, jak czytamy we wpisach między innymi Polaków mieszkających na codzień w Charkowie, jadłodajnia zmieniła nazwę na jej imię.
Fumi zapowiada pozew sądowy
Rozwścieczony Fumi zapowiada pozew sądowy wobec byłej współpracowniczki. Jakby sprawa się nie zakończyła, najprawdopodobniej oznacza to koniec pewnej, ukraińskiej legendy z Charkowa.
Saltwika w Charkowie była przed rosyjską inwazją jednym z największych i najbardziej zaludnionych osiedli w Europie. W zniszczonych dziś blokach mieszkało blisko 400 tys. ludzi. Wielu z nich z powodu rosyjskiego ataku w 2022 roku uciekło np. do Polski.
Czytaj więcej w PostPravda:
Dezerterzy w Rosji trafiają na front pod Charkowem
Rosyjska prowokacja u wybrzeży USA, sytuacja pod Charkowem