Konstantynówka, miasto które znajduje się niebezpiecznie blisko linii frontu. Mieszkańcy opowiadają Askoldowi Krushelnyckiemu o nieustannym ostrzale, z jakim się mierzą, gdy wojska rosyjskie nacierają na jedno z ostatnich miast w regionie, które wciąż znajdują się w rękach ukraińskich.
Konstantynówka jest pod ostrzałem
Miasto Konstantynówka we wschodnim, ukraińskim Doniecku stało się jednym z głównych celów nieustannych rosyjskich ataków, które mają na celu zajęcie pozostałych bastionów utrzymywanych przez wojska Kijowa w regionie. Eksplozje, bezpośrednie ataki artyleryjskie, czy odgłosy baterii artyleryjskich wystrzeliwujących setki pocisków na linię frontu wzmacniają poczucie, że dzieje się coś katastrofalnego.
Konstantynówka jest jednym z ostatnich zachowanych, większych miast w tym regionie, które pozostały w rękach ukraińskich. Teraz miasto znalazło się niebezpiecznie blisko linii frontu. Na południe od miasta słychać było również ukraiński ostrzał z charakterystycznym odgłosem *szu-szu-szu* oznaczającym, wg jednego z cywilów, że został wykonany przez jedną z precyzyjnych wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych dostarczonych przez USA.
Rosyjskie ataki nasilają się na całym wschodnim obszarze Ukrainy – od wzgórz Czasiw Jaru, ok. 16 km na północny wschód od Konstantynówki, przez górnicze miasto Toreck, którego hałdy żużlu można zobaczyć 12 km na południe czy Pokrowsk – kluczowy obecnie cel Moskwy, położony około 53 km na południowy zachód, wzdłuż trasy już narażonej na ostrzał przez zbliżających się Rosjan.
Lokalny biznesmen, Petro, mówi: „Nasze miasto jest celem Rosjan od 2014 roku, ale od początku pełnowymiarowej inwazji w 2022 roku uderzają w nas jeszcze mocniej, doszczętnie niszcząc Konstantynówkę. Od sierpnia 2024 r. nastąpił wzrost skali ich ataków. Być może to ukraińska inwazja na obwód kurski w Rosji sprawiła, że [rosyjskie wojska] stały się bardziej zaciekłe i dlatego strzelają więcej. Tak to widzę”.
Rosjanie ciągle atakują obiekty cywilne
Głównym celem rozpoczętej 6 sierpnia br. ukraińskiej inwazji na rosyjski obwód kurski, była próba zmuszenia Kremla do przerzucenia części swoich wojsk z okupowanego obszaru ukraińskiego obwodu donieckiego, aby odciążyć tam siły Kijowa, znajdujące się w bardzo ciężkim położeniu.
Chociaż niektóre doświadczone jednostki rosyjskie zostały przerzucone, aby rzucić wyzwanie Ukraińcom, którzy zajęli około ok. 1300 kilometrów kwadratowych terytorium obwodu kurskiego, nie powstrzymało to jednak procesu przesuwaniu się sił Moskwy w głąb Ukrainy, które powoli, ale niepowstrzymanie posuwają się naprzód, czasami tylko o kilka metrów i kosztem setek rosyjskich istnień dziennie.
39-letni Petro mówi, że każdego tygodnia w Konstantynówce ginie kilku cywilów i wymienia niektóre z makabrycznych zdarzeń z ostatnich kilku tygodni: 14 osób zabitych, gdy pocisk rakietowy uderzył w supermarket i co najmniej 17 zabitych i 30 rannych po tym, jak inna bomba eksplodowała na placu targowym.
– Obserwowałem, jak rosyjskie ataki rozwijały się przez lata… Muszą podobać im się uderzenia na to targowisko, skoro ok. rok temu przy użyciu rakiety zabili tam 15 osób, a wczoraj uderzyli w pobliże tego miejsca. Co prawda, nikt nie zginął, ale cztery kobiety zostały ranne. Więc jeśli Rosjanie komunikują, że to pomyłka i nie mają zamiaru zabijać cywilów, to jest to kłamstwo. Celowo sieją terror i jeśli nie uda im się zmusić nas do poddania naszego miasta, będą próbowali je zniszczyć, tak jak wiele miast i wiosek, nad którymi jak twierdzą, odnieśli „zwycięstwo” – relacjonuje Petro.
Od godziny 17 obowiązuje 16-godzinna godzina policyjna, więc sklepy zamykają się wcześnie, a chodniki są prawie puste. Ruch drogowy to w przeważającej większości różnego rodzaju ukraińskie pojazdy wojskowe pędzące głównymi arteriami.

Konstantynówka to jeden z głównych celów Rosjan
Nazajutrz rano, po tym jak korespondent „The Independent„ dotarł do Konstantynówki, nastąpił ostrzał z rosyjskiej artylerii, który uszkodził trzy bloki mieszkalne i sklep oraz ranił jednego cywila. Następnego dnia w wyniku rosyjskich ataków zginęła jedna osoba, a siedem zostało rannych.
Emerytka Ałła, której okna w mieszkaniu zostały rozbite przez jeden z wybuchów, mówi: „To bardzo przerażające. Wcześniej wydawało się, że jest tu spokojniej, ale teraz oni [Rosjanie] uderzają w nas każdego dnia. Jakoś jeszcze żyjemy”.
Ukraińskie władze oświadczyły, że rodziny z dziećmi i osoby starsze powinny opuścić miasto. Samochody, których dachy często są zawalone walizkami, kartonami, materacami, telewizorami, wyjeżdżają z miasta głównie na północ rozpoczynając pierwszą część okrężnej podróży w bezpieczne miejsce. Uchodźcy opuszczający swoje domy mają zapewnione bezpłatne miejsca siedzące w pociągach.
Ałła mówi: „Dokąd mam iść? Żeby wyjechać, trzeba mieć pieniądze. Dostaję pomoc humanitarną, taką jak mąka czy makaron. Ale sklepy nie pracują już całymi dniami”.
Biorąc pod uwagę ataki rakietowe na targowiska i supermarkety, mieszkańcy obawiają się chodzić na zakupy, chyba że jest to naprawdę konieczne. Pracownica sklepu spożywczego w pobliżu centrum Konstantynówki mówi: „Pracujemy tylko dwie godziny dziennie, ponieważ klienci boją się wychodzić z domów. Przychodzą tu w pośpiechu, kupują to, co potrzebują i w pośpiechu wychodzą”.
Petro wierzy w ukraińskich żołnierzy broniących tego terenu i mówi, że będzie ich wspierał, nawet jeśli zostanie zmuszony do ewakuacji. „Mam nadzieję, że nasze siły ukraińskie nadal będą w stanie odwrócić bieg wydarzeń i obronić Konstantynówkę, aby zapobiec przejęciu jej przez Rosjan. Jednak sytuacja wciąż się pogarsza i wkrótce będę musiał zdecydować, czy ewakuować żonę i dwójkę dzieci gdzieś dalej od linii frontu – mówi. „Mieszkam tu przez większość mojego życia i wrócę, aby spróbować pomóc armii i władzom”.
Tekst pierwotnie opublikowano w The Independent.