Andrij Ojczenasz jest oficerem brygady „Rubiż”, która wchodzi w skład Gwardii Narodowej Ukrainy. W 2014 roku jako ochotnik poszedł na wojnę, po czym opuścił wojsko i zamieszkał w Kambodży. W ekskluzywnym wywiadzie dla PostPravda.Info 29-letni oficer opowiada o perspektywach Ukrainy i rzeczywistej sytuacji na pierwszej linii frontu.
„Trzeba bronić swojego kraju”
– Po raz pierwszy wstąpiłem do wojska w 2014 roku (…) Potem w 2016 roku wstąpiłem do regularnej armii, trzy lata później zrezygnowałem, by podróżować po Azji. Mieszkałem głównie w Kambodży, przez więcej niż trzy lata – powiedział nasz gość.
24 lutego 2022 roku wrócił na Ukrainę i do dziś walczy w Donbasie w oddziale dronów uderzeniowych „Kara Niebieska”. – Musiałem wrócić na Ukrainę, bo trzeba bronić swojego kraju.
– Niebywale mnie wkurzają niektórzy Ukraińcy, nazywam ich „chochłopitekami”. To ludzie, którzy chcą pokoju z Rosją. I chociażby zaczynając od Bohdana Chmielnickiego – wszystkie układy pokojowe z Rosją prowadziły do kontynuacji wojny i zniszczenia Ukrainy. Czyli co może dać kolejny pokój z Ukrainą? Opóźnić konflikt o 10, może 20 lat? Po co? Po to, żeby moje dzieci w tym pięknym kraju znowu musiały walczyć z Rosją? – dodaje oficer.
Tożsamość narodowa Ukraińców jest na tej wojnie kluczowa
– Musimy pracować nad umysłami i sercami Ukraińców. Musimy pracować z każdym Ukraińcem, żeby przede wszystkim czuł się Ukraińcem. Rosja przez te ostatnie 30 lat robiła wszystko, abyśmy byli obywatelami ZSRR (…).
Żołnierz Sił Zbrojnych Ukrainy twierdzi, że sytuacja na froncie jest bliska krytycznej ze względu na braki kadrowe i zmniejszenie pomocy z krajów zachodnich.
– Jak wolny, demokratyczny świat może patrzyć na to, co się dzieje? (…) Myślami jesteśmy z rodzicami dziećmi, które zginęły na tej wojnie. To jest niezła hipokryzja. ONZ należałoby już dawno rozgonić, jeśli mam być szczery. Absolutnie niepotrzebna organizacja, na którą idzie mnóstwo pieniędzy. Po co? Po to, żeby była tam Rosja? Terrorystystyczny kraj, którego prezydent został uznany zbrodniarzem przez międzynarodowy trybunał, jest członkiem ONZ? To hańba i wstyd – mówi Andrij Ojczenasz.
Andrij Ojczenasz: Ta planeta potrzebuje kolejnego potopu
– Jestem więcej niż pewien, że gdyby jakikolwiek kraj w Europie znalazł się w takiej sytuacji, to nie wytrzymałby takiej ofensywy i zmasowanych ataków, jakie mają miejsce w Ukrainie. I żaden kraj na świecie ponosząc takie straty jak Rosja, nie kontynuowałby działań wojennych – opowiada o swojej perspektywie młody oficer.
– Wierzę w to, że Bóg istnieje. Jednak patrząc na to, co się dzieje w tym świecie, wkradają się pewne wątpliwości. Bo gdyby Bóg istniał, świat byłby trochę bardziej sprawiedliwy. A obecnie widać wszędzie całkowitą niesprawiedliwość. (…) Czasami wydaje mi się, że ta planeta potrzebuje kolejnego potopu.
W ekskluzywnym wywiadzie dla PostPravdy Andrij Ojczenasz omówił swoją perspektywę prosto z pierwszej linii frontu oraz realia życia na wojnie.