Wielkanocne zawieszenie broni na froncie w Ukrainie po rosyjsku. Co prawda w kraju w trakcie świąt nie zawyły syreny alarmowe, ale na froncie walki nie ustały. Rosjanie nacierali niemal na każdym kierunku za pomocą piechoty, a także bojowych dronów. Tuż po zakończeniu świątecznej, przerywanej ciszy, sterowane bomby lotnicze uderzyły między innymi w Kupiańsk i w Izium na Charkowczyźnie, a także w Kramatorsk na Donbasie.
Porozumienie o zawieszeniu broni złamane
Mało kto w Ukrainie wierzył, że Putin dotrzyma słowa i przestanie atakować nawet na kilka godzin. Intensywność ostrzałów artyleryjskich była co prawda mniejsza, ale bojowe drony i oddziały piechoty próbowały przebić się przez ukraińskie pozycje obronne. Według ukraińskiej armii Rosja złamała porozumienie o zawieszeniu broni blisko 3000 razy w ciągu 24 godzin.
Nadzieje więc, że świąteczne zawieszenie broni przedłuży się na kolejne tygodnie, a może nawet przerodzi w trwały pokój szybko prysły. Minionej nocy Ukrainę ponownie zaatakowały drony Shahed, a miejscowości frontowe były intensywnie bombardowane.
W tych okolicznościach administracja Donalda Trumpa próbuje skłonić Kijów do uznania aneksji Krymu przez Rosję.
Porozumienie o zawieszeniu broni a wolny Krym
Taki krok mógłby pozbawić zaufania społecznego Wołodymyra Zełeńskiego, bo większość ukraińskiego narodu nie godzi się na handel jakimikolwiek terytoriami z Moskwą. Taki ruch mógłby też pośrednio zrealizować jeden z głównych postulatów Putina, czyli odsunięcie od władzy obecnego przywódcy Ukrainy.
23 kwietnia w Londynie ma odbyć się kolejne po Paryżu spotkanie dyplomatów z USA, Francji, Wielkiej Brytanii i Ukrainy ws porozumienia pokojowego. Donald Trump zapowiada, że szczegóły umów poznamy w ciągu najbliższych dni.