Cztery kraje pozwalają Ukrainie użyć swojej broni do ataków na cele militarne i strategiczne, w tym na bazy wojskowe i centra logistyczne rosyjskiego wojska na terytorium Federacji Rosyjskiej. To niespodziewany zwrot, bo dotychczas Kijów nie mów tego zrobić nawet w celu obrony. Ukraina mogła atakować rosyjskie cele, tylko jeśli znajdowały się one na okupowanych terytoriach. Co to zmienia i co na to Kreml?
Ukraina może atakować cele na terytorium Rosji
Niemcy, Francja, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone zniosą ograniczenia w użyciu broni dalekiego zasięgu do ataków na cele położone na terytorium Rosji. Poinformował o tym kanclerz Niemiec Fridrich Merz. W odpowiedzi na masowe ataki Moskwy, mimo propozycji zawarcia pokoju lub choć rozejmu, wysuwane zarówno przez Europę, jak i przez USA, sojusznicy Ukrainy zdecydowali się na długo wyczekiwany przez Kijów krok.
Dotychczas nie było możliwości, aby strącać choćby rosyjskie samoloty, które rakiety na ukraińskie miasta wystrzeliwały bez przekraczania granicy. W ten sposób bombardowany był Charków i wiele innych regionów w pobliżu granic z Rosją.
Czytaj także: Kobieta i wojna. Historia Kati, czyli historie, zebrane przez Annę Yovkę
Szwecja z kolei zdecydowała o przekazaniu pół miliarda dolarów na pomoc militarną dla Ukrainy. Pieniądze będą przeznaczone na zakup sprzętu do rozminowywania, a także dronów, na szkolenia i cyberbezpieczeństwo. Holandia natomiast wysyła do Kijowa ostatnią partię samolotów F-16.
Jutro prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński ma złożyć wizytę w Berlinie. Do zwiększenia presji na Moskwę w obliczu masowych ataków wzywa też polskie MSZ.
Kreml twierdzi, że tego typu decyzja ze strony Zachodu to przejaw braku woli do dyplomatycznego rozwiązania konfliktu. Słowa prezydenta USA o tym, że Putin oszalał Moskwa skomentowała słowami, że to „przeciążenie emocjonalne Donalda Trumpa”.
