W najnowszym podsumowaniu tygodnia skupimy się na tym, o czym polskie media nie pisały, a czym żyją obywatele Ruskiego Miru. Komentuje i czyta Jędrzej Morawiecki.
Jak donoszą skwapliwie putinowskie media, już „około 10 000 migrantów, którzy otrzymali rosyjskie obywatelstwo, wysłano do strefy Specoperacji. A złowiono już ich sumie 30 tysięcy. ’Niech ryją okopy’ – powiedział szef Komitetu Śledczego Rosji Bastyrkin”.
Cóż poza tym? Walka o ruską duszę trwa w najlepsze:
„Rosja przygotowuje projekt ustawy zakazującej ideologii child free. (…) ‘Nie możemy dopuścić do promowania (…) bezdzietności, do sytuacji, że ktoś mówi, że dzisiejsze dziewczęta, zwłaszcza młode, nie muszą rodzić dzieci, że mogą się bez nich obejść”.
To jednak nie wszystko, to tylko odcinek gigantycznego frontu walki z Lucyperem:
„Duma Państwowa rozpoczyna walkę z satanistami: kult diabła będzie utożsamiany z ekstremizmem. Wyznawcy ‘naukowego satanizmu’ nazywają siebie ludźmi twórczymi, ale nasi deputowani im nie wierzą. (…) Albowiem satanizm jest drzewem, na którym wyrastają wszelkie destrukcyjne ideologie i ruchy, od LGBT przez grupy śmierci nastolatków po Childfree [właśnie]. Oto prawdziwe zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa narodowego! (…) Aby nikt z obecnych w Dumie nie miał co do tego wątpliwości, zebranym zaprezentowano filmik. Pięciominutowa sekwencja wideo, której towarzyszyła muzyka niczym z horroru, zaczynała się niewinnie. Ot, diabelskie stroje karnawałowe, opaska na włosy w formie czarcich rogów, wisiorki z pentagramem. Następnie na ekranie pojawił się jeden z przedstawicieli ideologii satanizmu. Młody mężczyzna z wyraźnym niedoborem masy ciała i wyniosłym grymasem twarzy powiedział, co następuje: ‘Sataniści to jednostki erudycyjne, kreatywne, wszechstronne’.
– Przestańcie, kończcie już ten pokaz! – zaczęto krzyczeć. Deputowanym puściły nerwy, ale film nie chciał się zatrzymać. (…) Kiedy wreszcie wideo, po którym trzeba wymyć oczy wodą z mydłem, dobiegło końca, deputowany Władimir Szamanow przypomniał nam wszystkim, że satanizm podpełza bardzo blisko granic Rosji. Zauważcie że na Ukrainie pojawił się kilka lat temu i nikt go wtedy nie zauważył. No i widzicie, do czego to doprowadziło”.
Ale poza tym w Ruskim Mirze wszystko dobrze, wszystko po staremu:
„Na Międzynarodowym Forum Prawniczym w Sankt Petersburgu Federalna Służba Więzienna Rosji zaprezentowała uniformy dla więźniów w wyrazistych kolorach – (…) do wyboru zielony, bordowy i jasnoszary dla kobiet oraz szary i grafitowy dla mężczyzn. (…) Nina Ostanina, znana fashionistka i deputowana do Dumy Państwowej pochwaliła wzory odzieży więziennej: ‘Ten design jest całkiem w porządku. [Ale] brakuje lekkich koszul. Brakuje dzianin. To źle. (…) W drelichach zimowych brak szalików, a w północnych regionach nie powinno się chodzić z gołą szyją’”.
Szalików nie ma, ale drelichy są naprawdę bardzo ładne i przyda się ich sporo, w filmowym podsumowaniu opowiadamy o niesłabnącej spirali represji i drakońskich wyrokach dla Rosjan, którzy starają się zachować przyzwoitość i resztki wolności w totalitarnym gnijącym imperium. Będzie i o innych trendach modowych – tym razem nie tylko w obozach pracy, ale także wśród rosyjskich artystów. Ale po kolei.