W najnowszym podsumowaniu tygodnia skupimy się na tym, o czym polskie media nie pisały, a czym żyją obywatele Ruskiego Miru. Komentuje i czyta Jędrzej Morawiecki.
„U nas po staremu. Jakby nic się nie wydarzyło. Dziewiątego lipca, kiedy zniszczyliśmy największy szpital dziecięcy na Ukrainie OhMatDyt, (…) świat oburzył się nikczemnym atakiem Rosji, a w moim rodzinnym mieście dzień jak co dzień: pieśni, tańce, imprezki. Żadnego sprzeciwu wobec działań naszych władz, żadnego współczucia dla zabitych dzieci. Serca mamy głuche, serca nasze zatwardziałe. Czy można jeszcze nazwać ludzi wokół mnie ludźmi? Nie potrafię. Tak bardzo chcę wierzyć, że w Rosji są jednak ci, którzy wstydzą się swojego kraju. Chciałabym uwierzyć, że jest nas wielu, tylko nie widzimy się wzajemnie. Przeżywam żałobę po mojej ojczyźnie. Słucham ‘Tanga śmierci’”.
To jedna z wiadomości, jaką dostaliśmy w redakcji od dziennikarek i dziennikarzy z rosyjskiej prowincji. Za każdy taki cytat mogą trafić do obozu pracy. Ukrywają teksty nawet przed rodziną i wysyłają je do jednego czytelnika.
Kolejna osoba, kolejny urywek.
„Dostałam na priv, szyfrowanym kanałem, masę zdjęć. To dokumentacja rosyjskiej zbrodni w szpitalu dziecięcym OhMatDyt w Kijowie. Ale przecież to nie jest nowość. To wszystko dzieje się w Ukrainie już od 24 lutego 2022 roku. Dostałam więc te wstrząsające zdjęcia i co dalej? Co miałabym odpowiedzieć? Trzymajcie się?”.
I jeszcze jeden:
„Putinowska Rosja przejęła pałeczkę po nazistach. Jesteśmy liderem i mistrzem masowych mordów. Niemcy ponieśli odpowiedzialność za okrucieństwa swoich przywódców, na czele z Adolfem Hitlerem. A teraz my, żyjący w Rosji, jesteśmy odpowiedzialni za zbrodnie naszych przywódców, na czele z Władimirem Putinem”.
O tym, co dzieje się i co myślą obywatele ruskiego miru każdego dnia, dowiecie się na łamach PostPravda od naszych źródeł. Od tych, którzy pozostają z drugiej strony żelaznej kurtyny.
Dziś czas skupić się na tym, co mówiła w ostatnim tygodniu putinowska propaganda. A słowa jej były tyle straszne co i przewidywalne. Ostrzelanie szpitala dziecięcego w Kijowie nazwano ‘”histerią, rozpętaną w Stanach Zjednoczonych” i „przykładem zjadliwej antyrosyjskiej propagandy”, „incydentem, postrzeganym przez zachodnich kuratorów Kijowa jako doskonały prezent, uzasadniający dalszą eskalację konfliktu i kontynuację wojny do ostatniego Ukraińca”.
Putinowska propaganda powtarza też jak mantrę, że „rosyjskie wojsko nie uderza w domy mieszkalne i instytucje publiczne”. To taka stała fraza, doklejana mechanicznie do wszystkich artykułów.
Co jeszcze? Weterani Rosji domagają się, by przekazać majątek Ałły Pugaczowej na potrzeby Specoperacji”, bo ośmieliła się „pokazać w internecie zdjęcie ukraińskiego dziecka”.
Co poza tym? Wszystko po staremu. Ale po kolei.
Czytaj więcej w PostPravda:
- Wojna jako cel sam w sobie: dlaczego Rosji nie zabraknie ochotników do umierania w Ukrainie? [OPINIA]
- Niedbałość i pycha Muska pokrzyżują jego marzenia o wydajności rządu [OPINIA]
- Dr Irina Tkeshelashvili: „W Gruzji łamana jest konstytucja. Czas działać” [WIDEO]
- Rusyfikacja ukraińskich dzieci: nauczyciele w Rosji przejdą specjalne kursy
- Animacje: Propagandowa Prasówka z Rosji | Odcinek 14