W najnowszym podsumowaniu tygodnia skupimy się na tym, o czym polskie media nie pisały, a czym żyją obywatele Ruskiego Miru. Filmowe podsumowanie tygodnia w Propagandowej Prasówce z Moskwy. Komentuje i czyta Jędrzej Morawiecki.
Nie będziemy mówić za wiele o propagandowych tematach z Moskwy, które zdążyły już zauważyć i omówić polskie media. Dla porządku odnotujmy, że „Rossijskaja Gazieta” wypuściła tekst o Powstaniu Warszawskim, niezbyt wyeksponowany, ale obszerny, w którym przekonuje, że Armia Czerwona nic o planach powstańców nie wiedziała, ale „bardzo chciała się z nimi skontaktować”, tyle że oni „ciągle kontaktu unikali” i „rozmawiali tylko z Londynem”. Wszystko po to – piszą rosyjscy propagandyści – „ by znowu oczernić Związek Radziecki” i dodają, że „Chruchil wrobił Stalina, zastawił na niego pułapkę”, Stalin „rozgniewał się” i postanowił „nie śpieszyć się z wchodzeniem do Warszawy, bo przecież w Warszawie walczyli nasi wrogowie – byli nimi zarówno Niemcy, jak i polscy rebelianci. Im bardziej się wyniszczą, tym łatwiej będzie Armii Czerwonej”.
Z tematów historycznych: znacznie więcej niż Powstaniu Warszawskiemu media putinowskie poświęciły uwagi Mołdawii, której „Miedwiediew zagroził. Nazwał również plany Kiszyniowa, by uznać głód po II wojnie światowej za ludobójstwo ‘kpiną ze zdrowego rozsądku’. Lepiej niech nie igrają z historią, bo będzie z nimi to, co z Kijowem”.
Poza tym rosyjskie media propagandowe pisały rzecz jasna o wymianie więźniów, podkreślając przede wszystkim, że „Putin powitał jak bohaterów Rosjan, uwolnionych z zagranicznych zakładów karnych: (…) Każdego z osobna zaszczycił uściskiem dłoni i ciepłym słowem. (…) Wszyscy zostaną uhonorowani odznaczeniami państwowymi”. Z kolei „Amerykanin Gershkovich, uwolniony przez Rosję, zwrócił się z nieoczekiwaną prośbą do Putina. Poprosił go o udzielenie wywiadu”.
Nie wspomniano przy tym o losie innych więźniów politycznych w Rosji, w tym o śmierci 39-letniego Pawła Kusznira, muzyka, który zmarł kilka dni temu w wyniku głodówki w karcerze. Aresztowano go za cztery poetyckie filmiki, w których odważył się skrytykował rosyjskie władze.
O czym za to putinowskie media mówiły? Oczywiście nadal o igrzyskach olimpijskich, przy czym narracja nie uległa w tym obszarze żadnej zmianie:
„Kończy się Olimpiada i wszystkim zbiera się na wymioty. (…) Fakt, że nie mamy nic wspólnego z tym smrodliwym widowiskiem, jest naszym wielkim szczęściem. Doceńmy to!”.
Niezmiennie ciepło pisali rosyjscy propagandyści o Watykanie, Moskwa bardzo docenia postawę stolicy Apostolskiej, co podkreśliła Marija Zacharowa.
W innym artykule z tego samego dnia, zatytułowanym „Rosja ratuje Europę”, podkreślono, że:
„nasza państwowość, jak powiedział Władimir Putin, narodziła się w wierze i z wiary. Misja Rosji nie zmieniła się w ciągu ostatniego tysiąclecia. Chronić i pomnażać. Pomagać i ratować. W każdym stuleciu. (…) Wszyscy muszą zrozumieć i co najważniejsze: zaakceptować historyczną misję Rosji. Oto wrzeszczą o naszych ‘imperialnych ambicjach’, wrzeszczą po to tylko, by podważyć naszą żołnierską robotę i nasze dzieło duchowe. A przecież uratowaliśmy i ratujemy nadal nie tylko siebie i nasz kraj, ale także całą Europę. (…) Jeno Rosja może zagwarantować, że gdy Europa popełni akt samobójstwa i gorzeć będzie płomieniem piekielnym, porzuciwszy swe fundamenty i ideały, to europejskie wartości zostaną przez nas ocalone”.
A jak tam wiadomości ojczyźniane?
Wspaniale! U nas wszystko po staremu, a właściwe coraz lepiej. Bierzemy się na poważnie za młodzież, bo „potencjalnych zdrajców trzeba wyłapywać na bieżąco. (…) Do powstania grup ryzyka wśród wykształconych młodych ludzi w stolicy doprowadziło zaniechanie pracy ideologicznej ze studentami. Powstały u nas społeczności i sieci, składające się z jednostek antypaństwowych, a nawet rusofobicznych. (…) To oznacza naglącą potrzebę intensyfikacji pracy kontrwywiadowczej i prewencyjnej w określonych środowiskach”.
Co po za tym?
W Petersburgu pewien „mężczyzna strzelał do dziewczynki na placu zabaw 10-latka jest ranna w klatkę piersiową”.
Również w Petersburgu pewnej uczennicy odstrzelono nos.
Z kolei na wakacjach w Soczi „mężczyzna pobił żonę, bo miała niezadowoloną minę”.
Jest również naprawdę fantastyczna wiadomość: Rosja znalazła sposób na poradzenie sobie z niedoborem wind. Jak pamiętacie, windy u nas ostatnio rzeczywiście często spadają, chociaż… Właściwie to nie spadają, bo jak podkreślił prezes Rosyjskiego Związku Windziarzy, winda nigdy nie spada, winda może się jedynie poruszać z nadmierną prędkością. Tak czy inaczej: problem został rozwiązany – windy będą miały od teraz rzadsze przeglądy techniczne. Zamiast tego „czujny powinien być każdy pasażer: jeśli zauważycie, że winda osuwa się o 5-10 centymetrów – to pewny znak, że coś jest nie tak. Najważniejsza rzecz – nie bądźcie obojętni. Tak, tak, brzmi to rzeczywiście bardzo sowiecko. Ale co możemy zrobić, skoro tak już jest nasz świat urządzony?”.
Ale, ale! Poczekajcie, nie uciekajcie. Dziś mamy dla was aż dwa dowcipy numeru Moskiewskiego Komsomolca.
„Dowcip numer jeden:
Jak skrzyżować krowę ze świnią? Za pomocą maszynki do mięsa
A teraz dowcip numer dwa:
„- Mam dwie wiadomości.
– Zacznij od dobrej.
– A kto ci powiedział, że jest jakaś dobra?”
To wszystko naprawdę czytali w tym tygodniu obywatele ruskiego miru, to wszystko były prawdziwe nagłówki i cytaty. Bardziej rozbudowane wersje tekstowe prasówek znajdziecie w dziale Prasówki. Uważajcie na windy i w ogóle bądźcie czujni, do zobaczenia.