Wybory w USA podbiły media całego świata, nawet Moskwy. Rzecznik prasowy prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow zaprzecza doniesieniom o tajnych gratulacjach Putina dla Trumpa, a Petro Poroszenko jest wymieniany jako rzekomy wróg nowo wybranego prezydenta USA. Natomiast prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka nazwał Kamalę Harris „bohaterską kobietą” i stwierdził, że „USA nie dojrzały jeszcze do wyboru kobiety na prezydenta”.
Co więcej w ruskim mirze? O tym opowiada Jędrzej Morawiecki w codziennej propagandowej prasówce z Moskwy. Nagłówki z dnia 08.11.2024, 991. dni od rozpoczęcia inwazji Rosji na Ukrainę.
Propagandowa prasówka z Moskwy
Jak czytamy w RIA Novosti: „Pieskow zaprzeczył doniesieniom o tajnych gratulacjach Putina dla Trumpa w związku z wygranymi wyborami. (…) Dzień wcześniej powiedział, że nie wiadomo mu nic o tym, by Putin planował pogratulować Trumpowi zwycięstwa w wyborach”.
Z kolei „Argumienty i Fakty” eksponują na pierwszej stronie tytuł:
„Pieskow odpowiedział, czy Rosja będzie reprezentowana na inauguracji Trumpa”. W samym tekście gazeta dodaje jednak: „’Nie wiemy jeszcze, kto zostanie tam zaproszony i tak dalej, to nie są pytania do nas’ – powiedział Pieskow”.
Kolejne tytuły w tej samej gazecie: „Pieskow: nie trwają żadne prace nad zorganizowaniem spotkania Putina z Trumpem”
„Pieskow: Putin nie planuje kontaktów z ustępującym prezydentem USA Bidenem”.
W obszerniejszym tekście reżimowa agencja RIA Novosti donosi w tytule:
„WSJ: Zespół Trumpa omawia nowy plan zakończenia konfliktu na Ukrainie”.
I dalej pisze:
„Otoczenie Donalda Trumpa, który ogłosił swoje zwycięstwo w wyborach prezydenckich w USA, planuje zamrozić konflikt na Ukrainie, ale kontynuować dostawy broni, podczas gdy Kijów w zamian powinien obiecać, że czasowo zrezygnuje z przystąpienia do NATO, cytuje swoje źródła gazeta ‘Wall Street Journal’. Plan ten przewiduje zamrożenie konfliktu i utworzenie strefy zdemilitaryzowanej wzdłuż linii frontu. (…)
W połowie czerwca Putin przedstawił nowe propozycje pokojowe w celu rozwiązania konfliktu na Ukrainie, które obejmowały uznanie statusu Krymu, Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej, obwodu chersońskiego i zaporoskiego jako regionów rosyjskich, demilitaryzację i denazyfikację Ukrainy oraz zniesienie antyrosyjskich sankcji.
(…)
Po ataku terrorystycznym ukraińskich sił zbrojnych na obwód kurski Putin nazwał negocjacje z tymi, którzy atakują cywilów i infrastrukturę cywilną lub próbują zagrozić elektrowniom jądrowym, niemożliwymi”.
Na tekst „Wall Street Journal” zareagował również natychmiast „Moskowskij Komsomolec” tytułem: „Kreml ocenił publikację WSJ na temat planu ekipy Trumpa wobec Ukrainy. (…) ‘Takie publikacje mają charakter abstrakcyjny’ – powiedział rzecznik Kremla”.
Tymczasem „Argumienty i Fakty” raczą czytelników ruskiego miru sensacyjnym tytułem:
„Lista wrogów Trumpa może obejmować Poroszenkę”, tłumacząc zgodnie z linią kremlowskiej propagandy:
„Poroszenko jest zagorzałym zwolennikiem Bidena, który zawsze sprzeciwiał się Trumpowi. Był zachwycony, gdy Biden pokonał Trumpa. Teraz sytuacja się zmieniła – człowiek, który już zadeklarował, że rozprawi się ze swoimi przeciwnikami, powrócił, opublikowano nawet listę jego wrogów. ‘Poroszenko może być na tej liście. Myślę, że prawdopodobieństwo tego wynosi około 30-70 procent. Teraz obawia się o swój los i boi się, że może zostać ostatecznie pogrzebany’ – powiedział analityk polityczny Władimir Skaczko”.
Powróćmy do państwowej agencji RIA Novosti, która alarmuje, że: „USA przygotowują operację reorientacji Armenii na Zachód”, rozwijając swoją teorię następująco:
„Departament Stanu USA zintensyfikował wysiłki na rzecz przyspieszenia procesu reorientacji Armenii na Zachód i nieustannie popycha kraj w kierunku ‘narodowego samobójstwa’, poinformowało biuro prasowe Służby Wywiadu Zagranicznego. (…) Według SVR, Waszyngton uważa, że Armenia musi porzucić swoje tradycje, wartości narodowe (…), aby zrealizować ‘wyższy cel’ integracji narodu ormiańskiego z tak zwaną cywilizowaną społecznością pod przywództwem Stanów Zjednoczonych”.
W tej samej propagandowej agencji czytamy, że „Wojna USA z Rosją jest nieunikniona”, z samego tekstu dowiadujemy się jednak, że nie chodzi o konflikt militarny:
„Władimir Putin, zapytany o to, kogo Rosja wolałaby na stanowisku amerykańskiego prezydenta, nie bez powodu odpowiedział, że Bidena (Harris). Po dojściu do władzy Demokraci, ograniczeni własnym programem politycznym, jeśli nawet nie spowolniliby rozwoju amerykańskiego sektora naftowo-gazowego, to przynajmniej nie zaspokajaliby jego niepohamowanych apetytów. Tymczasem Trump, który właśnie objął władzę nad największą gospodarką węglowodorową na świecie, z pewnością jeszcze mocniej wciśnie pedał gazu. Wszystko po to, by spłacić długi wobec wszystkich sponsorów i zapełnić budżet państwa. (…) Czas pokaże, jak Trump zamierza zakończyć wojnę w Ukrainie, ale Rosja nie powinna spodziewać się rozejmu na międzynarodowych rynkach energii”.
Agencja RIA Novosti wieszczy również, że „Trump przesądził o kwestii władzy do 2036 roku”, rozwijając swą przepowiednię w sposób następujący:
„[Demokraci] nie mają jeszcze własnego kandydata na 2028 r., a wiceprezydentura Vance’a staje się doskonałą platformą startową dla jego zwycięstwa w nadchodzących wyborach (z późniejszą reelekcją). Tak więc największym horrorem dla ‘waszyngtońskiego bagna’, wynikającym z porażki Harris, jest to, że 5 listopada Trump rozstrzygnął kwestię władzy do 2036 roku – do tego czasu żaden Demokrata nie ma szans dostać się do Białego Domu”.
Kolejną przepowiednię serwuje „Moskowskij Komsomolec”, który w tekście „Trump odda Ukrainę w ‘outsourcing’: amerykanista powiedział, co USA zrobią z Zełenskim” przekonuje rosyjskich czytelników: „Zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach w USA 6 listopada wstrząsnęło nie tylko Partią Demokratyczną, ale także biurem Zełenskiego. I podczas gdy Demokraci ocierają łzy, ‘król kokainy’ patrzy na przyszłego prezydenta ze strachem i pakuje walizki”.
Inna rzecz, że w innym tekście z RIA Novosti twierdzi, że w czarnych barwach rysują się losy całego Zachodu, bo stanął on „na skraju przepaści trzeciej wojny światowej, której Trump obiecuje zapobiec”. Propagandowa agencja wyraża jednak nadzieję, że USA za kadencji Trumpa dogada się z Rosją, a dokładniej, że: „Stany Zjednoczone wykorzystają zmianę władzy do radykalnej rewizji polityki zagranicznej i trzeźwo rozważą własne interesy (…). Amerykańska hegemonia stała się nie tylko kosztowna i nieopłacalna, ale wręcz pęka w szwach z powodu wielobiegunowości świata, która zyskuje na sile”.
Ta sama agencja RIA Novosti w innym tekście z tego samego dnia patrzy na wybór Trumpa jeszcze bardziej optymistycznie (z punktu widzenia Kremla, rzecz jasna): „’To zmieni wszystko’. Pierwsza decyzja Trumpa wpłynie na Rosję. Amerykanistka Żurawlewa: Trump rozpocznie deeskalację konfliktu ukraińskiego”.
Niejako na marginesie tych doniesień rosyjskie gazety zamieszczają notatki z Białorusi:
„Łukaszenka nazwał Harris bohaterską kobietą. Harris nie musi płakać, USA nie dojrzały jeszcze po prostu do wyboru kobiety”.
Wiadomości ojczyźniane:
Co poza tym? Po staremu. „Moskowskij Komsomolec” po raz kolejny powraca do tematu wind w Rosji, które z powodu sankcji są w coraz gorszym stanie i niejednokrotnie spadają (inna rzecz, że jak pisaliśmy jakiś czas temu: prezes Rosyjskiego Związku Windziarzy przekonuje, że winda nie spada nigdy, winda może tylko ‘poruszać się z nadmierną prędkością’; oczywiście w dół). Jak rosyjskie władze radzą sobie z tym wstydliwym problemem ‘nadmiernej prędkości’? Bardzo prosto: ograniczają przeglądy techniczne wind.
Dzięki temu, że stan dźwigów jest sprawdzany rzadziej, rzadziej również są wykrywane usterki. Jak się okazuje, genialny manewr ma być zastosowany po raz kolejny: „Ministerstwo Budownictwa zaproponowało przedłużenie o kolejne pięć lat okresu eksploatacji starych wind w rosyjskich wieżowcach. (…) Dotyczy to również urządzeń, eksploatowanych od ponad 25 lat. To, jak może to wpłynąć na bezpieczeństwo mieszkańców budynków wielopiętrowych, jest raczej pytaniem retorycznym” – kończy swój tekst popularna rosyjska gazeta.
Poza tym gazety ruskiego miru zapełniają się kolejnymi tytułami kryminalnymi. Na przykład:
„Rosyjski wojskowy został skazany za spalenie mężczyzny na cmentarzu. (…) Nie znali się wcześniej”.
Albo: „W szkole pod Moskwą opowiedziano o nastolatku, który zarąbał swoją matkę siekierą (…) w sypialni. (…) Powodem była kłótnia o wyniki w nauce”.
I na koniec dowcip numeru z „Moskowskiego Komsomolca”.
„- Nic nie trwa wiecznie. To bardzo ważne, aby pamiętać, że kiedy jedne drzwi się przed tobą zamykają, to zawsze kolejne się otwierają.
– Dziękuję, ale i tak wolałbym kupić inny samochód…”.
Fot. pixabay.com