– Z wypowiedzi kandydata na wiceprezydenta jasno wynika, że jego zdaniem USA powinny unikać prowadzenia wojen, których cel jest nieosiągalny, zbyt odległy, wymagający nadmiernego zaangażowania i niebezpieczny dla amerykańskich żołnierzy. Czy to wiąże się z jego doświadczeniami wojskowymi? Możliwe. Co jednak znamienne: nie każdy konflikt, w który zaangażowane są Stany, Vance uznaje za niepotrzebny. Być może niektóre z tych konfliktów są mu bliższe kulturowo? – mówi w rozmowie z PostPravda profesor Uniwersytetu Gdańskiego Katarzyna Kamińska-Korolczuk, ekspertka, specjalizująca się w systemie partyjnym i politycznym Stanów Zjednoczonych.
Vance, republikański kandydat na wiceprezydenta, jest obecnie jednym z najbardziej zagorzałych przeciwników pomocy wojskowej dla sprawy ukraińskiej w Kongresie. Jak sam stwierdził w wywiadzie dla New York Times: „To nie jest tylko kwestia dolarów. Zasadniczo brakuje nam zdolności do wyprodukowania takiej ilości broni, jaką musimy dostarczyć Ukrainie, aby wygrać wojnę”.
Uważa również, że wsparcie należałoby alternatywnie wykorzystać w celu zabezpieczenia obszaru znacznie bardziej, jego zdaniem, kluczowego dla amerykańskiego interesu – Tajwanu. Trudno jednak stwierdzić, na ile w przypadku zwycięstwa Donalda Trumpa osobiste poglądy J. D. Vance’a będą kreować amerykańską politykę zagraniczną.
„Vance ma być pomocnikiem, nie zaś liderem”
W opinii profesor Kamińskiej-Korolczuk wiele zależy zarówno od osobowości prezydenta, jego rozumienia obowiązków wobec narodu, wreszcie sposobu promocji własnej osoby.
– Uważam, że Trumpowi był wizerunkowo potrzebny ktoś nie tylko młody, ale do tego ktoś, kto wcześniej wyrażał się o Trumpie niepochlebnie, lecz zmienił zdanie, publicznie wyznał, że się mylił. Nie mam jednak złudzeń: ewentualna prezydentura Trumpa będzie nastawiona na promocję tylko i wyłącznie Trumpa – mówi Kamińska-Korolczuk.
Dodaje, że wybór Vance’a ma znaczenie dla dużej części elektoratu Trumpa. – Nie zakładam jednak, żeby Vance stał się osobą, którą Trump będzie promował/wspierał jako swojego ewentualnego następcę. Vance ma być pomocnikiem, nie zaś liderem. Można go przecież oddelegować do zadań, związanych z władzą ustawodawczą, pozostawiając całe pole związane z egzekutywą Trumpowi – podkreśla ekspertka.
Oznacza to, że w przypadku zwycięstwa Donalda Trumpa w listopadowych wyborach Vance jako młody polityk na wysokim stanowisku będzie zmuszony sam budować swoją pozycję. Mimo, że wpływ Vance’a na politykę wykonawczą prawdopodobnie będzie ograniczony, jego nominacja na wiceprezydenta może mieć poważne skutki dla Ukrainy.
W przeciwieństwie do Donalda Trumpa, który aktywnie podkreśla jakim zagrożeniem dla światowej stabilności jest konflikt ukraiński, Vance wielokrotnie podczas swojej krótkiej kariery politycznej stwierdzał, że nie obchodzi go suwerenność Ukrainy.
Vance wspiera rosyjską propagandę
Jedno jest pewne – jeśli w przyszłości ambicje J. D. Vance’a doprowadzą do zwiększenia jego politycznej widoczności i będą aktywnie wpływać na decyzje administracji Trumpa, zdolność Ukrainy do obrony przed rosyjską agresją zostanie realnie ograniczona. Już obecnie poglądy takich polityków jak Vance normalizują agresywny rosyjski imperializm i doprowadzają do sytuacji, w której rosyjska propaganda znajduje oparcie w coraz szerszych grupach odbiorców.
Co przy tym niezwykle istotne: Vance wspiera rosyjską propagandę nie tylko poprzez swoje poglądy, ale również pośrednio finansuje jej rozpowszechnianie. W ubiegłym roku zasilił on konto amerykańskiego portalu Rumble wpłatą około 200 tysięcy dolarów.
Na portalu tym pojawiają się na wskroś propagandowe materiały rosyjskiego nadawcy RT (dawniej: Russia Today), w tym wywiady z pojmanymi przez Rosjan amerykańskimi żołnierzami-ochotnikami. Jeńcy (Alex Drueke i Andy Tai Ngoc Huynh) po wypuszczeniu we wrześniu tamtego roku, zeznali, że byli torturowani i zmuszani w tych wywiadach do powtarzania oficjalnej narracji rosyjskiej dotyczącej wojny w Ukrainie.
Z perspektywy Donalda Trumpa wybór J. D. Vance’a na swoją prawą rękę jest zagrywką strategiczną – konieczną, aby zdobyć wyborców, zmęczonych zaangażowaniem Ameryki w odległy i kosztowny konflikt. Jednak równocześnie dał Putinowi narzędzie do dalszego osłabiania międzynarodowej koalicji przeciwko Rosji.
Czytaj więcej w PostPravda.info:
- Wojna jako cel sam w sobie: dlaczego Rosji nie zabraknie ochotników do umierania w Ukrainie? [OPINIA]
- Niedbałość i pycha Muska pokrzyżują jego marzenia o wydajności rządu [OPINIA]
- Dr Irina Tkeshelashvili: „W Gruzji łamana jest konstytucja. Czas działać” [WIDEO]
- Rusyfikacja ukraińskich dzieci: nauczyciele w Rosji przejdą specjalne kursy
- Animacje: Propagandowa Prasówka z Rosji | Odcinek 14