Czy w wakacje można będzie znów polecieć do Ukrainy? Dyskusja o wznowieniu kursowania cywilnych samolotów trwa. Kij w mrowisko rok temu wsadził Ryanair, gdy w lipcu 2023 r. jego dyrektor generalny Michael O’Leary powiedział agencji Interfax Ukraina, że irlandzki przewoźnik planuje wznowienie cywilnych rejsów do Ukrainy do końca 2023 r. Zainteresowanie podobnymi operacjami wykazały też PLL LOT. Sęk w tym, że zgodę na takie operacje w trakcie wojny musiałaby wyrazić EASA, czyli Agencja Unii Europejskiej ds. Bezpieczeństwa Lotniczego. A do dziś tego nie zrobiła.
Na wakacje polecimy do Lwowa?
Temat wraca jak bumerang, ale wciąż więcej niewiadomych niż faktów. Głównym lotniskiem, o jakim się mówi, jest Lwów, ale w dyskusjach przewijały się także Kijów czy Odesa, a nawet Użhorod, bo tam w zasadzie cały proces lądowania odbywa się poza granicami Ukrainy, a w niej de facto tylko przyziemienie.
Cytowany przez e-ukraina.pl burmistrz Lwowa Andrij Sadowy jest przekonany, że wznowienie lotów do jego miasta jest realne pomimo wojny. Twierdzi, że w Izraelu też panowała niepewność co do wznowienia działalności na lotnisku Ben Guriona. Władze przejęły jednak odpowiedzialność za ożywienie portu lotniczego i zleciły wojsku zapewnienie jego funkcjonowania.
– Swoją drogą Izrael ma podobną sytuację jak Lwów. Bo Tel Awiw jest 30 km od bezpiecznej strefy – do morza. Podobnie Lwów: znajduje się 30 km od bezpiecznej strefy – granicy z UE. Czas podejścia to tylko trzy do czterech minut – tłumaczy mer Lwowa, a w jego opinii Izraelczycy w tej kwestii byliby gotowi podzielić się swoimi doświadczeniami.
LOT do Ukrainy
„Uprzejmie informujemy, że Ukraina pozostaje bardzo ważnym rynkiem dla Polskich Linii Lotniczych LOT. Warunkiem wznowienia operacji lotniczych, które PLL LOT wykonywały przed wojną, jest spełnienie wymogów bezpieczeństwa, określonych przez EASA (Agencję Unii Europejskiej ds. Bezpieczeństwa Lotniczego) i lokalnych regulatorów” – przekazało biuro prasowe PLL LOT w odpowiedzi na pytania postpravda.info.
Wydaje się jednak, że nie tylko EASA miałaby tu coś do powiedzenia. Ołeksand Kubrakow, były minister infrastruktury Ukrainy, jeszcze za czasów swojej pracy na tym stanowisku dawał do zrozumienia, że w sprawie wznowienia lotów musiałby się wypowiedzieć jeszcze amerykański regulator, czyli FAA. A nasi ukraińscy rozmówcy, którzy proszą o zachowanie anonimowości (eksperci lotniczy walczący obecnie na froncie) zwracają uwagę, że istotnym problemem byłyby także kwestie ubezpieczeń.
– Powtórki MH-17 nikt do siebie nie dopuszcza – podkreślają (chodzi o zestrzelenie przez Rosjan w obwodzie donieckim pasażerskiego samolotu malezyjskich linii lotniczych 17 lipca 2014 roku, zginęły wówczas 283 osoby). Do tego dochodzą kwestie natury technicznej – wszystkie loty pasażerskie do i z Ukrainy zawieszono 24 lutego 2022 r. Część lotnisk została zniszczona. Personel naziemny albo jest wcielony do armii, albo się przebranżowił, albo wyemigrował.
Ryzyko zestrzelenia samolotu jest
– Czy jest możliwe uruchomienie bezpośredniego połączenia lotniczego do Lwowa? Kiedy myślimy o takiej inicjatywie, od razu widać kilka problemów. Po pierwsze – lotnisko wylotu. Czy na pewno musiałaby to być Warszawa? Może bardziej nadawałby się Wrocław? Liczenie tutaj na zainteresowanie ze strony przebywających w Polsce Ukraińców i ich rodzin może się okazać wiarą w mit. Nikt nie zrobił badań, które pozwoliłyby rozpoznać, gdzie naprawdę są zainteresowani takim połączeniem i skąd chcieliby latać – mówi w rozmowie z pospravda.info Marek Meissner, analityk militarny i polityczny związany z ISBNews.pl.
– Dalej, nad Ukrainą co i rusz dochodzi do zagrożenia w przestrzeni powietrznej. Ataki rakietami Ch-101 czy Ch-555, a nawet Iskanderami mogą w końcu trafić w lwowskie lotnisko. Nie mówiąc o ukraińskiej obronie przeciwlotniczej, która do tych pocisków rakietowych musi strzelać. A skoro tak, to połączenie nie mogłoby być regularne. To z kolei podważa sens całej inicjatywy. Do tego dochodzą koszty. Wobec nieregularnego połączenia byłyby one niewspółmiernie wysokie, a zyski niewielkie. Można więc dojść do konkluzji, że byłoby to połączenie polityczne, nie biznesowe. Wątpię czy PLL LOT, jak zresztą jakiekolwiek inne linie lotnicze, byłoby na takie połączenie polityczne stać – tłumaczy ekspert.
Warto przypomnieć, że wspomniana przez niego „zabłąkana” rosyjska rakieta Ch-101 wleciała już w polską przestrzeń powietrzną, po czym zawróciła i uderzyła właśnie w obwodzie lwowskim.
Kijów czeka na turystów na wakacje
Ołeksandra Żukowa pochodzi z Borodzianki w obwodzie kijowskim, z zawodu jest dentystką, w Polsce uczy się zawodu fizjoterapeuty, dziś mieszka w Mińsku Mazowieckim. – Perspektywy wznowienia pracy lotniska we Lwowie są marne. Niewielkie na to szanse w warunkach wojny: chodzi zarówno o bezpieczeństwa, jak i pieniądze. Co prawda otwarcie lotniska bez wątpienia stworzyłoby od razu kilkaset miejsc pracy. Do tego działające linie lotnicze odciążyłyby przejścia graniczne. To poszerzyłoby możliwości turystyki, w tym turystyki wojennej. Ale w szerszej perspektywie?
To nie miałoby to istotnego wpływu na gospodarkę kraju. Inna rzecz, że działające linie lotnicze ułatwiłyby pracę organizacji wolontariackich, przyspieszając dostawę ładunków humanitarnych z pomocą dla gorących punktów na ukraińskim froncie. To niezwykle ważne, szczególnie w warunkach stanu wojennego. Przedsiębiorcy by z takiej bramy powietrznej skorzystali. Gorzej z dostawami broni, ich zwiększyć znacząco się w ten sposób nie uda. Tym bardziej że każde działające lotnisko stanie się strategicznie atrakcyjnym celem dla Rosji – uważa Żukowa.
Ukraina, Izrael i loty rejsowe w wakacje
– Dopóki wyjazd mężczyzn w wieku poborowym (a to oni są najbardziej płatną kategorią ludności) jest zabroniony, użytkowników linii lotniczych będzie znacznie mniej niż potrzeba do ekonomicznie zrównoważonej pracy portu – dodaje mieszkająca w Polsce Ukrainka.
No więc jak z tymi rejsami w wakacje? Na pewno będziemy o idei lotów słyszeć. Wydaje się bowiem, że ukraińskim politykom zależy przede wszystkim na podtrzymaniu zainteresowania tematem. A jak się będzie o lotach mówić, to być może uda się przekonać do nich pierwszego chętnego. Jeśli jednak faktycznie uda się wdrożyć rozwiązania izraelskie i w Ukrainie mimo wojny wznowi pracę pierwsze cywilne lotnisko, w ślad za nim mogą się zacząć otwierać się kolejne. Trzeba jednak mieć naprawdę z tyłu głowy to, co mówią nam lotnicy – żołnierze.
Pamięć o MH-17 nie przemija i nikt prędko nie będzie chciał wziąć na siebie takiej potencjalnej odpowiedzialności. A ukraińskie lotniska na początku pełnoskalowej wojny były przecież jednymi z pierwszych ataków rakietowych Rosjan.
Czytaj więcej w PostPravda:
Duch Kijowa, słoikiem w drona, czyli społeczna propaganda w Ukrainie
Pióra i baletki zamienili na karabiny i drony, czyli artyści na wojnie