W II turze wyborów prezydenckich na Litwie zwyciężył urzędujący prezydent Gitanas Nausėda. W minioną niedzielę pokonał premier Ingridę Šimonytė i został wybrany na drugą kadencję.
Gitanas Nausėda zdobył niemal 75 proc. głosów
Główna Komisja Wyborcza poinformowała, że Gitanas Nausėda zdobył 74,43 proc. głosów, a Ingrida Šimonytė 24,06 proc. „Cieszę się, że ludzie mi zaufali. Zwłaszcza że miniona kadencja nie należała do łatwych. Było mnóstwo wyzwań o charakterze zewnętrznym i wewnętrznym” – powiedział w poniedziałek rano na konferencji prasowej Nausėda.
Ingrida Šimonytė również podziękowała swym wyborcom. „To zaufanie jest dla mnie bardzo ważne. To jest moja najważniejsza motywacja do dalszej pracy. Dzisiaj mamy poniedziałek, nowy tydzień pracy, nowe zadania, nowe zobowiązania. Pracujemy dalej” – zapewniła dziennikarzy premier.
Nausėda wygrywa wybory, ale jest „znak ostrzegawczy”
Pierwsza tura wyborów prezydenckich odbyła się dwa tygodnie temu. Jedną trzecią głosów zgarnęli populiści: Ignas Vėgėlė, Remigijus Žemaitaitis oraz Eduardas Vaitkus. Vaitkus, jako jedyny spośród kandydatów, nie ukrywał swych prokremlowskich poglądów.
„Z pewnością jest to znak ostrzegawczy. Wybory pokazały, że proukraiński konsensus społeczny nie obejmuje 80 proc. mieszkańców. Tym niemniej dwie trzecie społeczeństwa są po stronie Ukrainy. Mamy kolejnych 20 proc. lekko sceptycznych względem polityki zagranicznej Litwy, ale nie da się ich zaliczyć do »frakcji« antyukraińskiej. I mamy trochę ponad 7 proc. elektoratu Vaitkusa, otwarcie wypowiadającego się przeciw pomocy Ukrainie i sprzyjającego Rosji. Na tle wielu krajów europejskich nie wygląda to na żadną porażkę” – powiedział PostPravdzie politolog Mariusz Antonowicz z Instytutu Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Wileńskiego.
Więcej o nastrojach społecznych na Litwie napiszemy w środę, 29 maja.
Autor: Antoni Radczenko