Inflacja w Ukrainie jest jednym z wielu wyzwań, z jakimi boryka się kraj w związku z trwającą wojną. Ceny w Ukrainie wzrosły w tym roku o ponad 10 procent. Inflacja w ogarniętym wojną kraju jest dwa razy wyższa niż zakładał Narodowy Bank Ukrainy na 2024 rok i wynosi 11,2 procent. Z Rosji brak rzetelnych danych, ale według Kremla ceny rosną z prędkością około 8 procent. Jak jest naprawdę?
Jaka jest inflacja w Ukrainie i w Rosji?
Władimir Putin chciałby, aby inflacja w jego kraju wynosiła w przyszłym roku 4 procent. Dziś jest ona dwa razy wyższa i sięga 8 procent. Według niektórych analityków natomiast prawdziwa inflacja w Rosji może wynosić nawet około 20 procent. Stopy procentowe są bardzo wysokie i wynoszą obecnie 21 procent. Wojna odbija się także na ukraińskiej gospodarce.
Jeszcze rok temu nad Dnieprem udawało się wzrost cen hamować i wynosił on niewiele ponad 5 procent. Zdaniem szefa Narodowego Banku Ukrainy Andrija Pysznego, głównym powodem wzrostu cen żywności są słabe tegoroczne zbiory. Kolejną kwestią jest wojna, która spowodowała ogromne zakłócenia w produkcji i dystrybucji towarów, co przełożyło się na wzrost cen. Atakowanie przez Rosję ukraińskiej infrastruktury, w tym obiektów energetycznych, utrudnia również produkcję i transport.
Najmocniej podwyżki widać na cenie jajek w Ukrainie, które podrożały o 55 procent. O 15 procent z kolei droższy jest chleb. Ceny niektórych tzw. barszczowych warzyw w ciągu minionego roku podwoiły się, a nawet potroiły. Aby je wyrównać np. ziemniaki zaczęto sprowadzać z Polski i z Litwy.
Zdaniem Narodowego Banku Ukrainy inflacja zacznie spadać na wiosnę i według prognoz osiągnie pułap około 7 procent, a w 2026 roku ma powrócić do poziomu 5 procent.
Fot. pixabay.com