Syrop i popiół

Zaczyna się jak u wszystkich. Czyli od wybuchu. Kanały informacyjne krzyczą, że wojna, a ty mimo wszystko nadal wierzysz, że to nic takiego, że będzie jak w 2014 roku: dwa miesiące okupacji i tyle, zaraz wszystko się skończy, wystarczy odrobina cierpliwości. Nie wyjeżdżasz więc. Ale po kilku dniach zaczynasz się bać. Bo jesteś sama. No, chociaż nie do końca: jesteś z trójką dzieci. W tym jednym z niepełnosprawnością – ono nie rozumie absolutnie nic.

autorka tekstu: Sofiia Zakharchuk, dziennikarka PostPravda

Ty też nie rozumiesz. Kacapy wkraczają do miasta, są też żołnierze ukraińscy, ciężko ich rozróżnić, toczą się jakieś walki uliczne, strzelanina ze wszystkich stron, czujesz strach przez chaosem, strach, że wpadniesz w krzyżowy ogień. No powiedz, jakie to ma znaczenie, od czyich kul zginiesz – własnych czy wroga? W końcu musisz wynurzyć się na zewnątrz, spróbować znaleźć jedzenie. Docierasz do sklepu, który jeszcze działa. Stoisz w kilometrowych kolejkach, a te kolejki pod nieustannym ostrzałem. A potem pustoszeją w mgnieniu oka a Rosjanie wjeżdżają do miasta na czołgach i strzelają do obiektów cywilnych, mają w dupie, gdzie trafią, pewnie myślą, że «Azow» ukrywa się wszędzie.

Przestajesz jeść. Po prostu nie możesz, fizycznie. To przez ten lepki strach, przez ciągłe mdłości, przez dzikie zimno, dreszcze wzdłuż kręgosłupa. No więc dreszcze, zimno, zaczynasz rozpaczliwie szukać ciepła, ale ogrzać się nie ma gdzie. 

Syrop i popiół
fot. Rada Miejska w Mariupolu

A potem wisisz na telefonie, bezustannie. Rozmawiasz z krewnymi, dopytujesz, czy wszyscy żyją, tak zaczyna się każdy twój poranek. A najgorszy moment dnia przychodzi, gdy słońce chowa się za horyzontem. Nie możesz włączyć lampy, jest przecież zaciemnienie, elektryczność odcięta, trzeba chodzić po domu po omacku.

No a prawdziwe piekło przychodzi drugiego marca, kiedy rosyjscy żołnierze bombardują wszystkie podstacje elektryczne w Mariupolu. Miasto zostaje pozbawione prądu, nie ma wody i ogrzewania, nie ma niczego. W ciągu dwóch-trzech dni wszystkim rozładowują się telefony. Ostrzał trwa 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Brak gazu, nie da się więc już zagotować wody. Masz jednak szczęście, bo marzec okazuje się wyjątkowo zimny i wciąż leży śnieg. Topisz więc ten śnieg i pijesz. Tylko jedzenia nie ma. No nie, bez przesady. Zostało jeszcze trochę przetworów w słoikach: kompoty, ogórki, pomidory. Do tego jeden worek ziemniaków.

Syrop i popiół
fot. Rada Miejska w Mariupolu

Kanalizacja nie działa, ale jest przecież wiadro. Mieszkasz w domu jednorodzinnym, masz więc w szopie odrobinę drewna na ognisko. Co dwa dni rozpalasz więc ogień i pieczesz ziemniaki. Dzieci karmisz raz dziennie: jeden ziemniak na jedno dziecko. Dziś będzie jeszcze sałatka ze słoika. Podczas gdy w garnku gotuje się jedzenie, możesz roztopić przy ogniu kolejną porcję pitnego śniegu. 

A kiedy na dworze robi się cieplej i śnieg topnieje to robi się nieco smutniej: zeskrobujesz więc kropelki z kaloryferów, przecież musisz przetrwać. Potem otwierasz zawór do odpowietrzania i lejesz śmierdzący płyn (wodą go nazwać nie sposób). Do tego stawiasz wiadra pod rynny, pijesz to, co ścieka z dachów. Ale wody ciągle za mało. Przypominasz sobie, że dwie przecznice dalej znajduje się ręczna pompa, może dałoby się do niej zakraść? Trzeba tylko wykorzystać moment, kiedy bojownicy milkną na chwilę. I kiedy nie lecą bomby.

Syrop i popiół
fot. Rada Miejska w Mariupolu

No więc ruszasz. Mijasz dziesiątki trupów. Zwłoki leżą na poboczach i na chodnikach. No a jak miałoby być inaczej? Wielu ludzi opuściło miasto. Nie ma komu posprzątać ciał. Próbujesz je choćby przykryć ubraniem, prześcieradłem, czymkolwiek. A kiedy zbliżasz się wreszcie do studni, to słyszysz nagle dudnienie. Padasz na ziemię i zakrywasz głowę rękami. A potem znowu. I jeszcze raz. Leżysz tak, bo co innego miałabyś zrobić?

I chodzisz tak na te wycieczki do pompy, chodzisz i chodzisz, robi się już połowa marca, dalej spacerujesz i co rusz napotykasz bezpańskie psy, które noszą w pyskach ludzkie ręce i nogi, a na ulicach robi się coraz straszniejszy smród. 

A potem spotykasz też znajomą. Ona również robi sobie czasami wycieczki na zewnątrz. Jak to po co? Po wodę, rzecz jasna. Sąsiadka opowiada ci, jak chowają zwłoki w jej domu: po prostu kopią mogiły w ogródku i grzebią wszystkich z rzędu, jak w masowym grobie. Kopać trzeba szybko i sprawnie, pomiędzy bombardowaniami.

Syrop i popiół
fot. Rada Miejska w Mariupolu

No i tak się to toczy. Kiedy jesteś w domu z dziećmi i słyszysz dźwięk zbliżającego się czołgu – biegniesz zawsze błyskawicznie do schronu. Wiadomo, jak to jest z rosyjskimi czołgami: jedzie taki sobie ulicą i strzela wkoło a budynki składają się jak domki z kart. Są więc czołgi, są też moździerze, jeden uderzył ostatnio ulicę obok, trafił w letnią kuchnię teściowej. Jest dobrze, przeżyła. Ale kiedy wyszła na zewnątrz, to zobaczyła swojego owczarka rozdartego na kawałki – głowa w jednej części podwórka, tułów w innej. 

Pewnego dnia twój najmłodszy syn znajduje książeczkę z przepisami, otwiera zdjęcie naleśników, zaczyna chodzić za tobą dookoła i powtarzać „Naleśniki są pyszne!”. A potem powtarza jeszcze co innego: że chce jeść. Mówi to w kółko i wskazuje palcem na naleśnikowe zdjęcie. Ale ty nie masz mu co dać. 

Zaczynasz chyba wariować. Nic dziwnego, jedzenie się kończy, woda się kończy, został tylko słodki sok winogronowy, który sprawia, że jesteście jeszcze bardziej spragnieni. Trzeba więc rozcieńczać ten syrop wodą z kałuży. Nie masz już nawet siły płakać.

Syrop i popiół
fot. Rada Miejska w Mariupolu

W końcu nadchodzi dzień najgorszy… Ruszasz jak zwykle po wodę. Musisz się na chwilę zatrzymać (kolejny ostrzał). No, jednak nie na chwilę. Zawracasz. Kiedy wchodzisz do domu, widzisz, że twoje dzieci całe są pokryte popiołem. To z pieczonych ziemniaków. Wyjadły zapasy na dwa dni. Uświadamiasz sobie, że to było na ostatnie dwa dni. Że nie macie jedzenia na jutro. Kończy się też drewno. Co zostało? Jest trutka na szczury, możesz zjeść przecież trutkę, możesz wszystko zakończyć. Tylko co zrobią dzieci? A może zostawić jedno, zostawić najstarszą córkę? Tak, niech chociaż ona próbuje dotrzeć do dziadków, niech znajdzie jakichś krewnych, niech o wszystkim opowie. Tyle że córka dostrzega to, co kiełkuje w twojej głowie, widzi to, domyśla się w każdym razie i zaczyna cię pilnować. 

Tak oto przychodzi kwiecień, drugi miesiąc życia w piekle. No więc wiesz już w piekle? Tak, piekło sprawia, że przestajesz myśleć, przestajesz cokolwiek rozumieć, nie wiesz już nic, nie pojmujesz nawet, w jakim kraju jesteś, bo nie ma zasięgu, nie ma też prądu. Więc pewnie i Ukrainy już nie ma. Pewnie cały kraj wygląda jak twój Mariupol. Czyli nie wygląda. 

Syrop i popiół
fot. Rada Miejska w Mariupolu

A w przeddzień Wielkanocy, w przerwie między bombardowaniami, wynosisz wiadro i toaletę na zewnątrz i w miejsce tej prowizorycznej toalety uderza pocisk. Cud, że was tam w momencie ostrzału nie było. Dzień później wychodzisz znów na dwór, trzeba przecież posprzątać po tym ostrzale. I wtedy słyszysz nagle głosy, nieznane, niepojęte, głosy kobiet, dwie kobiety stoją przy bramie, kobiety rozmawiają, kobiety trzymają telefon, skąd telefon, jaki telefon znowu? Jesteście z zewnątrz, spoza miasta, jest coś poza miastem w ogóle? Co robicie, filmik kręcicie, jak to, jaki filmik, mówicie, że szukacie krewnych? To jest jeszcze coś poza? Jest Ukraina? Nagrajcie i mnie, pokażcie, że żyję, wyślijcie filmik bratu, brat po nas przyjedzie, brat nas stąd wydostanie. 

Przyjechał. Bierzecie pierwszy od dwóch miesięcy prysznic. Po raz pierwszy od dwóch miesięcy udaje się wam najeść. Dzieci jedzą bez końca a na sklepy spożywcze patrzą z płonącymi oczami. Ale w tych oczach jest nadzieja. Tak, odzyskujecie nadzieję na życie. Na spokój ducha. Na podstawowe dobra, które wcześniej wszyscy brali za pewnik. 

Sofiia Zakharchuk, dziennikarka PostPravda

Czytaj więcej w PostPravda:

W tym tygodniu

SimRus – Symulator Ruskiego Miru

SimRus - Symulator Ruskiego Miru, czyli jak wygląda życie w Rosji. Tekst stworzony na podstawie prawdziwych historii.

SPROSTOWANIE RED. NACZELNEGO POSTPRAVDA.INFO DOT. KARABINKÓW GROT

19 września 2024 roku w PostPravda.Info ukazał się materiał...

Musk kupił Twittera z pomocą funduszu 8VC, który zatrudnia synów rosyjskich oligarchów

Sąd w Kalifornii nakazał firmie X ujawnić dane swoich inwestorów. Wśród nich znalazł się fundusz 8VC, który obecnie zatrudnia synów rosyjskich oligarchów.

Ukraińscy żołnierze szukają zemsty na siłach Putina w Kursku

Ukraińcy szukają zemsty na swój sposób i chcą napierać na terytorium wroga - relacjonuje z Ukrainy Askold Krushelnycky.

Partia Umarłych przeciwko putinowskiej Rosji

Partia Umarłych rozpoczęła swą działalność jako projekt artystyczny i polityczny w 2017 roku w Petersburgu i stała się znana ze swoich akcji, występów i innych wydarzeń w Rosji. Władze Kremla uznały ją za zagrożenie i zaczęły prześladować jej członków. Wielu działaczy partii zostało zmuszonych do emigracji i obecnie organizują podobne akcje na całym świecie.

Jak zginął Andrij Portnow? Wypadki chodzą po ludziach, czy to działania ukraińskiego wywiadu?

Andrij Portnow, współpracownik Wiktora Janukowycza, byłego prezydenta Ukrainy, który uciekł z kraju podczas rewolucji na Majdanie w 2014, został zastrzelony w Madrycie 21 maja 2025 roku.

Zło – pojęcie ocenne czy rzeczywistość? Przepaść między świadkami wojny a obserwatorami z oddali [SŁOWNIK WOJNY]

Zwykły człowiek postrzega jako zło wszystko to, co wyrządza mu krzywdę lub jest sprzeczne z jego przekonaniami etycznymi i religijnymi. Na tej podstawie badacze często dochodzą do wniosku, że zło to pojęcie ocenne, a zatem powinno zostać wykluczone z obiektywnej analizy procesów społecznych. Jednak z wybuchem wojny Ukraińcy na własnej skórze przekonali się, że kwestia zła nie jest abstrakcyjna, lecz egzystencjalna – wiąże się z ich prawem do życia.

Powstanie archaiczności: dlaczego ludzie wybierają dyktaturę?

Dzięki technologiom informacyjnym powstała globalna przestrzeń komunikacji. Obecnie świat znajduje się w stanie przejściowym na drodze ku nowemu społeczeństwu informacyjnemu, w którym konflikty o władzę nad terytoriami powinny stracić sens. Właśnie w tym okresie przejściowym rozpoczyna się powstanie archaiczności przeciwko nowoczesności.

Dzień Zwycięstwa: Putin i Hitler mają ze sobą wiele wspólnego. Obaj uwierzyli w mity

Gdy Władimir Putin przeglądał swoje wojska podczas moskiewskiej parady z okazji Dnia Zwycięstwa, w powietrzu unosiło się więcej niż jedno ironiczne przesłanie. Poza groźbą ukraińskich ataków dronów nad Moskwą było też niebezpieczeństwo ujawnienia światu, że rosyjska potęga militarna jest mirażem.

Kobieta i wojna. Historia Kati, czyli historie, zebrane przez Annę Yovkę

"Kobieta i wojna". Jak oczami ukraińskich kobiet wyglądał 24 lugego 2022 roku? Gdzie i w jaki sposób uciekały? Ich wyjazdom z kraju towarzyszył strach nie tylko przed samą wojną i rakietami, ale także o los ich dzieci, przyszłość małżeństw, ryzyko bezrobocia, braku pieniędzy i dachu nad głową. Ich podróży towarzyszyły cudy, nagłe zwroty akcji.

Koniec ekshumacji w Puźnikach. Znaleziono ponad 40 ciał ofiar tzw. zbrodni wołyńskiej

W Puźnikach powoli kończą się prace ekshumacyjne ofiar tzw. zbrodni wołyńskiej w obwodzie tarnopolskim w Ukrainie. Pracujący na miejscu polscy eksperci odnaleźli wiele szkieletów w miejscu, w którym zaczęli kopać 24 kwietnia 2025 roku.

Cyrk na 9 maja w Rosji. W 80-lecie zakończenia II wojny światowej kłótnia o to, kto ją wygrał

Zbliżają się rosyjskie obchody 9 maja, czyli tzw. Dnia Zwycięstwa w Moskwie. Trwa też nieformalny wyścig, kto bardziej pokonał Niemców w 1945 roku.

Uparty nieboszczyk, czyli dlaczego Moskwa nie zdoła zniszczyć Erzjan? [ESEJ]

Historia Erzjan składa się z pytań, na które odpowiedzi mogą zburzyć „Historię Państwa Rosyjskiego”. Dlatego właśnie moskiewscy „historycy” pieczołowicie zasypywali historię Erzjan swoją mistyczno-przerażającą bajkową tandetą.

Powiązate tematy