Przestarzała dokumentacja i ukraińska biurokracja utrudniają skuteczną ochronę obywateli. Blisko połowa populacji nie ma dostępu do schronów, a najnowszy plan, który wszedł w życie w listopadzie 2023 roku, okazał się przestarzały. Wciąż zdarzają się sytuacje, w których mieszkańcy odbijają się od drzwi schronu, bo ten jest zamknięty. – Przeżyliśmy atak, stojąc pod bramami miejsca, które miało nas uratować – powiedziała jedna z mieszkanek.
Timur Tkaczenko, wiceminister ds. przemysłu strategicznego, podkreśla, że do 2022 roku kwestia schronów w ogóle nie była poruszana. W tym czasie fundusz obiektów ochronnych liczył około 20 tys. obiektów na terenie całego kraju. Obejmował on zarówno piwnice budynków mieszkalnych, jak i schrony przeciwradiolokacyjne. Od początku wojny fundusz ten potroił się i obecnie na Ukrainie działa prawie 62 tys.schronów, ale nawet to nie wystarcza, a kwestia ochrony ludności cywilnej w razie ataku to nadal ogromny problem.
Zamknięte schrony nie dziwią mieszkańców
Mieszkańcy Kijowa i innych miast ukraińskich byli świadkami kolejnego, rosyjskiego ataku rakietowego, w wyniku którego tylko w stolicy zginęły 34 osoby, w tym 5 dzieci. Ta tragedia przypomniała o kwestii schronów, z którą władze nie mogą sobie poradzić od czasu rozpoczęcia pełnoskalowej wojny.
BBC-Ukraine opowiada historię kobiety i jej dziecka, którzy znajdowali się w kijowskiej dzielnicy Światoszyn podczas ataku rakietowego 8 lipca. Po przybyciu na miejsce schronu okazało się, że drzwi budynku, który posiada piwnicę oraz parking podziemny są zamknięte.
– Po zadzwonieniu pod numer wskazany na bramce parkingowej, usłyszałam, że według dokumentów ten parking wcale nie jest schronem, ponieważ nie jest objęty funduszem obrony cywilnej. Dostęp do niego mają wyłącznie mieszkańcy budynku, którzy znają specjalny kod. Przeżyliśmy atak, stojąc pod bramami miejsca, które miało nas uratować – powiedziała reporterom.
Problem z niedostępnymi schronami lub po prostu ich brakiem to nie nowość dla obywateli Ukrainy. Po wielu sytuacjach, gdy schron nie ratował w należyty sposób, kwestia dostępności obiektów obrony cywilnej została sprowadzona do szczebla prezydenta oraz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony. Próby ustalenia gdzie leży problem, doprowadziły do paradoksalnego wniosku. Winę za tę sytuację ponosi biurokracja państwowa.
Szokujące wyniki raportu
Pod koniec kwietnia 2024 r. organizacja praw człowieka „Centrum Wolności Obywatelskich” przedstawiła raport z monitoringu stanu schronów w różnych miastach Ukrainy. Wyniki okazały się szokujące, gdyż przykładowo w Kijowie ze 120 sprawdzonych schronów tylko 53 proc. było otwartych lub na miejscu obecna była osoba odpowiedzialna za posiadanie klucza. Jedynie 18 proc. budynków posiadało dostęp do wody i toalety, a 33 proc. posiadało wentylację. Najbardziej rozczarowującą z raportu jest informacja, że prawie jednej trzeciej schronów w ogóle nie udało się odnaleźć pod wskazanymi adresami.
Nie lepiej jest we Lwowie, gdzie było dostępnych zaledwie 25 proc. schronów, z których tylko 6 proc. ma wodociągi, a 11 proc. wentylację. Aktywiści ocenili, że najgorsza sytuacja znajduje się w Mikołajowie, gdzie odnotowano jedynie 7 proc. dostępnych schronów. W schronach, które udało się sprawdzić, stwierdzono poważne problemy z dostępnością wody, toalet, światła i miejsc do siedzenia.
Dodatkowo, tylko niewielka część schronów była dostępna dla emerytów czy osób niepełnosprawnych. Wynika to z faktu, że wiele schronów to tak naprawdę piwnice starych budynków (szczególnie w Kijowie i Lwowie). Takie budynki nie posiadają możliwości zainstalowania rampy lub łagodnego zjazdu dla osób niepełnosprawnych.
Od czerwca 2023 r. za sytuację w obiektach obrony cywilnej odpowiada Minister Przemysłu Strategicznego Oleksandr Kamyszyn. Wcześniej stan schronów był monitorowany przez Państwową służbę Ratownictwa i administrację samorządową.
„Żelazny schron”
– Jednak nawet teraz tylko władze lokalne decydują wedle własnego uznania, gdzie, w jaki sposób i za jakie pieniądze zbudować schrony – powiedział ukraińskiej BBC wiceminister ds. przemysłu strategicznego Timur Tkaczenko. – Nasza rola polega na koordynowaniu i kontrolowaniu kwestii doprowadzenia obiektów obrony cywilnej do odpowiedniego stanu – dodaje.
W ciągu dwóch lat władze ukraińskie doprowadziły wraz z remontami i budową do należytego stanu prawie 7300 obiektów ochronnych, wydając na to około 9 mld hrywien. Priorytetem była budowa wiat przy placówkach oświatowych i medycznych. Postęp prac można śledzić na specjalnej stronie internetowej Ministerstwa Przemysłu Strategicznego „Żelazny Schron”.
Na Telegramie działa także czat, który pozwala ludziom składać skargi na zamknięte schrony, bądź ich nieprawidłowe działanie. Jednak aby zapewnić schronienie całej ludności Ukrainy, należy wybudować lub wyposażyć kolejnych 60 tys. takich obiektów. – Koszt takich prac szacuje się na 50 miliardów dolarów, a to więcej niż wielkość ukraińskiego deficytu budżetowego na ten rok. Nie da się tego zrobić wyłącznie kosztem ukraińskiego budżetu. Takich pieniędzy, nawet w przybliżeniu, po prostu nie ma – mówi wiceminister.
Rada Najwyższa zwleka z przyjęciem ustawy
Poza pieniędzmi, problemem są właściciele budynków, którzy nie chcą włączać swoich parkingów lub piwnic do funduszu obiektów ochronnych. Żadne prawo w Ukrainie nie zmusi prywatnych właścicieli do takowych działań. Obecnie w funduszu obiektów ochronnych w Kijowie znajduje się około czterech tysięcy schronów. Według Romana Tkaczuka, szefa wydziału bezpieczeństwa miejskiego Kijowa, jedynym mechanizmem oddziaływania na pozbawionych skrupułów posiadaczy budynków są skargi do organów ścigania, jednak jak sam przyznaje, proces ten jest długi i nie zawsze skuteczny.
Projekt ustawy wprowadzającej odpowiedzialność karną za „zamknięte schrony” nie został jeszcze przyjęty przez Radę Najwyższą. Został on skierowany do parlamentu w czerwcu ubiegłego roku, a przyjęty w pierwszym czytaniu dopiero w maju 2024 roku. Projekt ustawy przewiduje kary pieniężne za zamknięcie schronu i ich nieprawidłowe działanie w wysokości od 3,4 tys. do 8,5 tys. hrywien. Jeżeli naruszenia te doprowadziły do śmierci ludzi, sprawcy grozi od 3 do 8 lat więzienia.
Jest jednak wyjście, które zostało wdrożone przez władze lokalne i zastosowane z powodzeniem w Chersoniu, Charkowie, Czernihowie i Dnieprze. Są to tzw. “przystanki – schrony”, małe lokale wykonane z żelbetu, które instaluje się w najbardziej zatłoczonych miejscach miasta, gdzie ludzie mogą przeczekać atak rakietowy. Takie obiekty można wznieść dość szybko, są wygodne i chronią ludzi przed odłamkami rakiet oraz dronów. Siły Powietrzne Ukrainy znają kilka przypadków, gdy to „przystanki – schrony” uratowały ludzi podczas potężnych ataków rakietowych. Dotyczyło to w szczególności Dniepru i Charkowa.
Jak okazuje się, budowa takich schronów nie jest do końca zgodna z państwowymi przepisami budowlanymi (DBN), przez co takich budowli nie ma np. w Kijowie.
Przystanki-schrony
– Nowe państwowe przepisy budowlane, które weszły w życie w listopadzie 2023 r. są przestarzałe i nie ujmują projektów “przystanków-schronów”. Ten projekt jest zaprojektowany pod czasy zimnej wojny, a nie teraźniejszość – mowi BBC Ukraine Serhij Svyatoshenko, inżynier-projektant obiektów obrony cywilnej.
Co więcej, Roman Tkaczuk, szef wydziału bezpieczeństwa miejskiego Kijowa, dodaje, że Państwowa Izba Kontroli wszczęła postępowanie karne wobec miast, które zainstalowały “przystanki-schrony”.
W Ukrainie pojawiły się oddolne inicjatywy, by opracować ogólnokrajowy program montażu “przystanków-schronów” oraz podobnych wiat, co pomogłoby unikać problemów władzom lokalnym, a przede wszystkim chroniłoby ludzi.
Problemem są jednak pieniądze, gdyż jeden z producentów takich konstrukcji powiedział BBC-Ukraine, że ich cena waha się od 2,7 do 4,2 mln hrywien (od ok. 250 do 400 tys. zł). Oprócz finansów pojawia się problem kadr, gdyż większość pracowników – głównie mężczyzn, która pracowała w sektorze budowlanym, jest na wojnie lub wyjechała z kraju.
– Powinno istnieć rozwiązanie systemowe co do schronów. Moim zdaniem schrony należy utożsamiać z fortyfikacjami. Obecnie pracuję nad inicjacją takiego pomysłu – powiedział BBC Ukraine Timur Tkaczenko.
Jest jednak nadzieja na uporządkowanie tej kwestii. Reporterzy BBC-Ukraine dowiedzieli się, że na początku lipca władze Kijowa spotkały z producentami schronów modułowych (“przystanków – schronów”) i wyraziły zainteresowanie powstaniem tego typu konstrukcji.