Czy w Polsce ma szanse istnieć partia rosyjska? Czy tylko paranoicznie wszędzie widzimy rosyjskie wpływy, a może to właśnie brak czujności sprawia, że nie widzimy ich wcale?
Proces oszukiwania społeczeństwa przez rosyjską propagandę jest nader skomplikowany i zatajony. Zmylić może najlepszych specjalistów, uśpić ich osąd, sprawić, że uwierzą w wolność, w dobre zamiary i chęć budowy lepszego świata. Wtem jednego, niespodziewanego dnia, budzimy się w nowym wspaniałym, ruskim mirze, tak jak bohaterowie najnowszej książki Jędrzeja Morawieckiego pt. "Szykuj sanie latem".
Noc, która zmieniła świat? Realpolitik prosto z Izraela. Trump atakuje Iran, Techeran odpowiada. W nocy doszło do bezprecedensowego wydarzenia, które może zaważyć na geopolityce świata na lata.
W samym sercu Odessy na Prospekcie Aleksandrowskim w połowie marca 2025 roku dochodzi do egzekucji. Zastrzelono Damiana Hanula, którego rosyjska propaganda uznała za prowodyra zamieszek w Odessie w 2014 roku, a Kulikowe Pole za jeden z symboli wojny przeciwko Ukrainie.
– Będziemy walczyć dalej, dopóki świat tego nie zrozumie i nam nie pomoże. Mamy dość grzebania swoich przyjaciół – mówi oficer Narodowej Gwardii Ukrainy, kapitan brygady Rubież, Jewgenij Oropaj w rozmowie z Khrystyną Lutsyk. Żołnierz walczy obecnie na froncie w Donbasie, jego jednostka stacjonuje pod Pokrowskiem. Mimo pozytywnych wiadomości w mediach, kapitan Oropaj nie potwierdza, by sytuacja na tym odcinku frontu należała do dobrych.
– W ostatnim czasie Rosja wystrzeliła w stronę Ukrainy ponad 3000 dronów Shahed. W analogicznym okresie ubiegłego roku ta liczba sięgała 700. Widzimy więc, jak bardzo zaostrzyła się sytuacja w kraju. Co więcej, Rosja nie jest już uzależniona od Iranu jeśli chodzi o produkcję tych bojowych dronów, ponieważ pozyskała technologię i może sama się zaopatrywać.