Gościem Macieja Lisowskiego vel. Kapitana Lisowskiego jest dziennikarz PostPravdy Piotr Kaszuwara. Autorzy wideo bloga rozmawiają między innymi o obecnej sytuacji na froncie, o „pokonywaniu” polsko-ukraińskiej granicy, a także o brakach kadrowych w ukraińskiej armii.
Piotr Kaszuwara: Drony i szpiedzy w Donbasie
Jak wygląda sytuacja na ukraińskim froncie? – Jest bardzo ciężko, wczoraj został zaatakowany Pokrowsk, w którym byliśmy kilka dni temu. Poszliśmy do restauracji spotkać się z pułkownikiem jednej z jednostek, w pewnym momencie przychodzi i pyta nas czy już zamówiliśmy jedzenie. Pomyślałem że pewnie też chciałby coś zjeść i odpowiadam, że tak, a co dla pana, on mówi – No to może byśmy jednak zabrali na wynos bo tutaj za dużo ludzi. Do tego stopnia Pokrowsk jest niebezpieczny i nawet żołnierze zdają sobie sprawę z tego, że zbyt wiele ludzi w restauracji, zbyt wiele ludzi w supermarkecie, zbyt wiele ludzi na ulicy, zbyt wiele ludzi na plaży, nad jeziorem może przyciągnąć uwagę dronów lub szpiegów – komentuje Piotr Kaszuwara.
Problemy wolontariuszy
– Porozmawiajmy teraz o pokonywaniu granicy polsko-ukraińskiej, powiedz coś o tym jak tam jest – rozpoczyna Maciej Lisowski. – Odkąd pamiętam, czyli od 2016 roku, kiedy pierwszy raz przyjechałem do Ukrainy to już wtedy wiedziałem o tym, że na tej granicy będzie się stało 10/12 godzin tylko i wyłącznie dlatego, żeby sobie stać. Niekończący się strajk włoski polskich celników trwa i najprawdopodobniej trwać będzie. Rozumiem, że jest to w jakiś sposób związane z ilością kontrabandy, która jest przemycana przez polsko-ukraińską granicę, ale nie rozumiem tego, że przez 2 i pół roku ani jedna ani druga strona nie była w stanie wypracować żadnego systemu przekraczania granicy przez sprawdzone organizacje i oczywiście nie że przez wszystkich wolontariuszy, dlatego że w Ukrainie kombinatorstwo jest jeszcze na wyższym poziomie niż w Polsce – dodaje dziennikarz.
Kolejnym tematem tego odcinku videobloga jest mobilizacja więźniów ukraińskich. – Informacje były dosyć sprzeczne, tzn. potencjał tych więźniów miał wynosić 20000, a podobno zgłosiło się około 4000 chętnych. Tydzień temu natomiast wyskoczyła informacja że zgłosiło się prawie 20 000 ochotników, tu jest pewien dysonans w tym wszystkim – rozważa Maciej Lisowski.
Czytaj więcej w PostPravda.Info:
Przejście graniczne z Ukrainą. „Jądro ciemności”
Co dzieje się pod Charkowem? Raport z frontu
Mobilizacja w Ukrainie. Dziś kończy się czas dla poborowych