Profesor Jędrzej Morawiecki z Uniwersytetu Wrocławskiego oraz jego filmowe podsumowanie tygodnia w putinowskiej propagandzie (17-22.6.24)
Propagandowe media w Rosji rozpływały się w ostatnim tygodniu nad wizytą Putina w Korei Północnej i podpisaniem umowy o partnerstwie strategicznym. Putin dostał od Kim Dzon Una dwa psy a totalitarna Rosja stała się dla totalitarnej Korei Północnej „najdroższym przyjacielem” i „najuczciwszym towarzyszem broni”. Koreańscy muzycy śpiewali też Putinowi i Kim Dzong Unowi piosenki Gazmanowa, Liube, Lepsa i Szamana.
Propagandowe media uznały, że dzięki wizycie w Pjongjangu Rosja „uderzyła w azjatyckie podbrzusze USA. To wielki gwóźdź do trumny kolektywnego Zachodu!”.
Reżimowi dziennikarze podkreślali też, że odejście od sankcji przeciw Korei Północnej, do których Rosja się kiedyś przyłączyła, zapewni Moskwie dostęp do „siły roboczej: wykwalifikowanej i zdyscyplinowanej”.
Po Korei przyszedł czas na Wietnam: Moskwa liczy na możliwość rozmieszczenia baz marynarki wojennej na Morzu Południowochińskim i przyznaje, że rosyjskie firmy działają na spornych polach naftowych, do których pretensje roszczą sobie również Chiny.
Sporo miejsca w putinowskich mediach poświęcono również niedawnemu szczytowi pokojowemu w Szwajcarii, który Dmitrij Miedwiediew nazwał „szwajcarskim folwarkiem zwierzęcym”, po czym zaczął niespodziewanie rozprawiać o „szwajcarskich pastuszkach”, o „szalonej małej śwince”, o „stadzie alpejskich owiec” i „psach łańcuchowych” i jeszcze o „zatrutej ślinie”, i europejskich „baranach, które rzygają, gdzie popadnie”.
Co poza tym?
Putinowscy propagandyści cieszą się, że „Europa skręca w prawo”, „myśliciel” ruskiego miru Aleksandr Dugin wychwala Donalda Trumpa, pisze sporo o Wieży Babel i Antychryście oraz odkrywa istnienie trockistów w amerykańskiej Partii Republikanów. A co w samym ruskim mirze? Z wiadomości ojczyźnianych dowiadujemy się, że wszystko po staremu: czystki w wojsku, kolejne represje dziennikarzy, Ukrainka została skazana na obóz pracy za wypuszczenie balonów z flagą Legionu Wolności Rosji, do tego fala zbrodni i przemocy na ulicach. Za to Moskowskij Komsomolec raczy nas na koniec prasówki „dowcipem numeru” o alkoholikach i małej dziewczynce. Ale po kolei.