J.D. Vance to niewątpliwie kontrowersyjny kandydat na wiceprezydenta u boku Donalda Trumpa. Polityk, który śmiało może powiedzieć, że spełnił swój „amerykański sen” zawdzięcza wybór siebie nie tylko mocnemu poparciu, jakiego udzielił mu przykładowo Elon Musk. Obecność J.D. Vance’a jest wynikiem szczegółowo przeprowadzonej kalkulacji politycznej Donalda Trumpa.
autorka tekstu: Dr hab. Renata Duda, prof. Uniwersytetu Wrocławskiego
J.D. Vance – autor „Elegii dla Bidoków”
Wybór Jamesa Davida Vance’a (J.D. Vance’a jak sam lubi o sobie mówić) jako kandydata na wiceprezydenta u boku walczącego o drugą kadencję Donalda Trumpa nie był wielkim zaskoczeniem dla zgromadzonych 15 lipca 2024 w Fiserv Forum w Milwaukee uczestników Krajowej Konwencji Republikanów. Pojawiające się od kilku miesięcy spekulacje sugerowały, że Donald Trump chcąc poszerzyć swoje poparcie wśród kilku kluczowych grup demograficznych mógłby wskazać na swojego wiceprezydenta kobietę. Najbardziej prawdopodobnym wyborem byłaby Elise Stefanik – członkini Izby Reprezentantów z Nowego Jorku. Alternatywnie, wymieniano także Nikki Haley i gubernatorkę Dakoty Południowej, Kristi Noem. Rozważano również osoby nie białe, z senatorami Marco Rubio z Florydy i Timem Scottem z Karoliny Południowej na czele.
Ostatecznie jednak na krótkiej liście prawdopodobnych kandydatów na wiceprezydenta znalazły się trzy nazwiska – J.D. Vance, senator z Ohio i autor wydanej w 2016 bestsellerowej powieści „Elegia dla Bidoków”, Doug Burgum – miliarder i gubernator Dakoty Północnej oraz właśnie Marco Rubio – doświadczony i rozpoznawalny polityk o kubańskich korzeniach, który mógłby pomóc Trumpowi w pozyskaniu latynoskich wyborców. Donald Trump wahał się prawdopodobnie bardzo długo kogo wskazać, a ostateczną decyzję miał podjąć pół godziny przed oficjalnym przedstawieniem J.D. Vance’a jako swojego kandydata na to stanowisko. Wybór ten Vance zawdzięcza nie tylko mocnemu poparciu, jakiego udzielili mu Donald Trump Junior, Tucker Carlson czy Elon Musk. Jest wynikiem kalkulacji politycznej Donalda Trumpa. Tej samej, która kazała mu w 2016 roku wskazać na swojego wiceprezydenta Mike’a Pence’a – gubernatora konserwatywnej Indiany w nadziei, że pomoże mu on zjednać ewangelikalnych chrześcijańskich wyborców, którzy mogliby być ostrożni we wspieraniu Trumpa, trzykrotnie żonatego byłego Demokraty.
Urodzony w Middletown w stanie Ohio w zmagającej się z problemami społecznymi i ekonomicznymi rodzinie J.D. Vance dzielił los białej klasy robotniczej z regionu Apallachów, która po upadku, zapewniającego dobrobyt i społeczny awans, przemysłu stalowego popadła w biedę i nierzadko uzależnienie od alkoholu i opioidów. Vance, któremu udało się wyrwać z cyklu biedy i ukończyć prawo na prestiżowym Uniwersytecie Yale ma w czasie kampanii wyborczej, jak podkreślał Trump „skoncentrować się na ludziach, o których tak znakomicie walczył – amerykańskich robotnikach i rolnikach z Pensylwanii, Michigan, Wisconsin, Ohio, Minnesocie”. Pensylwania, Michigan, Wisconsin wraz Arizoną, Georgią, Nevadą i Karoliną Północną to kluczowe dla zwycięstwa swing states, w których preferencje wyborcze są zmienne i nie przewidują jednoznacznego poparcia dla żadnej z partii. Podczas wyborów prezydenckich w 2020 roku zwycięstwo odniósł w nich Joe Biden (z wyjątkiem Karoliny Północnej), natomiast w 2016 roku triumfował w nich (z wyjątkiem Nevady, w której zwyciężyła Hillary Clinton) Donald Trump. Oprócz prawdopodobnych korzyści politycznych, które wiążą się z pochodzeniem i spełnieniem American Dream przez J.D. Vance’a, jego atutem jest młodość. Ten 39-letni polityk jest najmłodszym ze wszystkich kandydatów znajdujących się na republikańskim i demokratycznym „tickets” w 2024 roku. Jego wiek, bardzo mocno pozycjonuje go jako kontynuatora ruchu MAGA, co najprawdopodobniej brał Trump pod uwagę wskazując go na swojego wiceprezydenta, oraz poważnego kandydata na prezydenta w wyborach w 2028 roku.
Od „nigdy Trump” do kandydata na wiceprezydenta
J.D. Vance mocno krytykował Trumpa w czasie wyborów prezydenckich w 2016 roku. Robił to w prywatnych wiadomościach, nazywając go „amerykańskim Hitlerem” i „moralną katastrofą”. Publicznie określił Trumpa jako „całkowitego oszusta”, który nie dba o zwykłych ludzi i nazwał go „odrażającym”. W 2016 roku Vance, powiedział, że Trump jest „kulturalną heroiną” i „kolejnym opioidem” dla regionu Pasa Rdzy. Przed wyborami w 2016 roku zadeklarował Jake’owi Tapperowi z CNN, że „zdecydowanie nie będzie głosował na Trumpa”, rozważając głosowanie na Hillary Clinton lub na niezależnego kandydata Evana McMullina.
W wyborach prezydenckich w 2020 roku oddał już swój głos na Donalda Trumpa, a rok później ogłosił chęć kandydowania do Senatu i usilnie zabiegł o jego poparcie. W coraz bardziej republikańskim Ohio, z którego Vance ubiegał się o mandat, było to niemal konieczne. W wyborach prezydenckich w 2016 roku Trump zdobył tu 51.8% głosów, a w wyborach w 2020 roku nieznacznie poprawił swój wynik zwyciężając z przewagą 53.3% w stosunku do 45.2%, które uzyskał Joe Biden. Vance uzyskał nie tylko poparcie Trumpa, który podczas spotkania w posiadłości Mar-a-Lago na Florydzie wybaczył mu wcześniejszą krytykę, ale także mandat senatora w wyborach połówkowych w 2022 roku, zdobywając 53,1% głosów w stosunku 46.9% uzyskanych przez demokratycznego kontrkandydata Tima Rayana.
Stał się również jedną z najważniejszych postaci ruchu Make America Great Again (MAGA) i niemal całkowicie poparł programową agendę Trumpa. Stał na pierwszej linii obrony przeciwko Departamentowi Stanu, który jego zdaniem prześladuje Donalda Trumpa. Ukoronowaniem przemiany Vance’a jest wspólny z Donaldem Trumpem republikański „ticket” w obecnych wyborach prezydenckich. W wywiadach Vance wyjaśniał, że nie było jednego przełomowego momentu, który zmieniłby jego zdanie o Trumpie. Zamiast tego, stopniowo uświadamiał sobie, że jego sprzeciw wobec byłego prezydenta był bardziej związany z formą przedstawiania poglądów niż ich rzeczywistą treścią. Krytycy senatora z Ohio widzą tę zmianę postawy jako cyniczną strategię mającą na celu osiągnięcie sukcesu w polityce.
J.D. Vance. Senator
Vance wkroczył na narodową scenę polityczną w roli kandydata na wiceprezydenta po zaledwie 19 miesiącach pracy w Senacie (3 stycznia 2023 Vance został zaprzysiężony na senatora). To swoisty rekord, ponieważ zazwyczaj przejście z poziomu stanowego na poziom federalny zajmuje politykom zdecydowanie więcej czasu. Wyjątkiem był Barack Obama, który w 2008 roku został wybrany prezydentem Stanów Zjednoczonych po zaledwie czterech latach pracy w Senacie. Zdominowany przez Demokratów Senat nie dawał wielu możliwości przegłosowania ustaw, których Vance był inicjatorem. Według Spectrum News, żadna ze sponsorowanych lub współsponsorowanych przez Vance’a inicjatyw ustawodawczych nie przeszła skomplikowanej ścieżki legislacyjnej i nie stała się obowiązującym prawem.
W czasie 19 miesięcy pracy w Senacie, Vance samodzielnie zainicjował 57 ustaw i współsponsorował 288 innych. Na posiedzeniach Senatu przemawiał 45 razy, najczęściej poruszając tematy związane z wojną kulturową, krytykował nakazy noszenia masek, inicjatywny różnorodności (tzw. DEI Diversity, Equity and Inclusion initiatives, czyli inicjatywy ukierunkowane na rozwiązanie problem nierówności wobec marginalizowanych grup) czy ideę miast-sanktuariów. W swoich poglądach na politykę gospodarczą różnił się od tradycyjnych konserwatystów, prezentując stanowisko zbliżone do Donalda Trumpa. Sprzeciwia się niekontrolowanemu wolnemu handlowi na rzecz polityki protekcjonistycznej. Przeglądając rekordy wystąpień Vance’a oraz jego inicjatywy ustawodawcze zauważyć można, że największą uwagę skupił on na blokowaniu pomocy dla Ukrainy i reformowaniu przepisów dotyczących bezpieczeństwa kolejowego po wykolejeniu pociągu w East Palestine w Ohio w lutym 2023 roku (np. wspólnie z demokratycznym senatorem z Ohio, Sherrodem Brownem, był współwnioskodawcą ustawy poprawiającej bezpieczeństwo na kolei).
Jak podaje New York Times, Vance był postrzegany przez swoich kolegów jako ktoś, kto wykorzystuje urząd senatora do budowania politycznego wizerunku sprawnego potencjalnego kandydata na wiceprezydenta u boku Donalda Trumpa. Wprowadzane przez niego ustawy zgodne są z linią polityczną Trumpa. W ostatnich miesiącach zaproponował ustawy mające na celu wstrzymanie funduszy federalnych dla uczelni wyższych, które pozwalają na organizowanie obozowisk lub protestów przeciwko wojnie Izraela w Gazie, oraz dla tych, które zatrudniają nieudokumentowanych imigrantów. Wprowadził ustawę Protect Children’s Innocence Act, która zakazuje przeprowadzania procedury korekty płci u osób nieletnich. W październiku 2023 był inicjatorem wprowadzonej do Senatu ustawy The Passport Sanity Act, która zabraniałaby Sekretarzowi Stanu wydawania paszportu, karty paszportowej lub raportu konsularnego poświadczającego urodzenie za granicą, zawierających nieokreślone oznaczenie płci. Oznaczałoby to, że każdy wniosek o taki dokument zawierałby oznaczenia tylko dwóch płci – męskiej i żeńskiej.
Również jego stanowisko dotyczące aborcji zbliżyło się do poglądów Donalda Trumpa. Jeszcze dwa lata wcześniej zaznaczał, że byłby otwarty na wprowadzenie federalnego zakazu aborcji, podczas gdy w ostatnim czasie zbliżył się poglądu Trumpa, że aborcja jest kwestią stanową. W tym stanowisku poszedł znacznie dalej podkreślając z wywiadzie z Seanem Hannity z Fox News, że Donald Trump jako lider Partii Republikańskiej zdominuje stanowisko partii w tej kwestii. Odkąd decyzja Sądu Najwyższego z 2022 r. zlikwidowała konstytucyjne prawo do aborcji przenosząc uregulowanie tej kwestii na poziom stanowy, wyborcy konsekwentnie popierali przyjęcie prawa do przerywania ciąży w legislaturach stanowych. W tym czasie wielu Republikanów zmieniło lub złagodziło swoje wcześniejsze stanowisko w kwestii aborcji dostosowując się do obecnego klimatu politycznego, w którym retoryka i polityka antyaborcyjna są postrzegane jako coraz bardziej toksyczne i szkodliwe dla sukcesu wyborów. Kevin Roberts, prezes konserwatywnej Heritage Foundation, nazwał Vance’a czołowym głosem ruchu konserwatywnego, wyróżniającym się w kluczowych kwestiach, takich jak odchodzenie od interwencjonistycznej polityki zagranicznej, wolnorynkowa gospodarka oraz „szeroko pojęta kultura amerykańska”.
J.D. Vance. Przeciwnik pomocy Ukrainie.
W polityce zagranicznej J.D. Vance prezentuje izolacjonistyczny kurs stając się jednym z największych krytyków pomocy udzielanej przez Stany Zjednoczone Ukrainie. W czasie jego kadencji jako senatora USA, Senat zatwierdził ponadpartyjną zgodą w kwietniu 2024 długo oczekiwany piąty pakiet pomocy finansowej przewidujący łączne wsparcie w wysokości 95 miliardów dolarów dla Ukrainy (61 mld), Izraela (26 mld) oraz Tajwanu (8 mld). Vance głosował przeciwko argumentując w liście przesłanym do Washington Post, że fakt, iż broń jest produkowana w Ameryce, nie usprawiedliwia jej wysyłania za granicę. Podkreślił, że taki krok podważa bezpieczeństwo narodowe, wyczerpując krytyczne zasoby militarne.
Swój sprzeciw wobec wsparcia Ukrainy przedstawił również w eseju opublikowanym w kwietniu 2024 na łamach New York Times, argumentując, że pakiet pomocy w wysokości 61 miliardów dolarów to zaledwie ułamek kwoty, która byłaby potrzebna do przechylenia szali zwycięstwa na korzyść Ukrainy. Uważa również, że Stanom Zjednoczonym brakuje zdolności do wyprodukowania takiej ilości broni jakiej potrzebuje Ukraina do wygrania wojny. Vance odrzuca także argument, że zwiększona produkcja broni wzmacnia amerykańską gospodarkę, tworząc nowe miejsca pracy. Twierdzi, że przedłużanie krwawego konfliktu w imię korzyści biznesowych jest groteskowe. Jednocześnie jednak nie wszyscy zaniepokojeni są tą antyukraińską retoryką. Jak podaje The Hill, republikanin Mike Lawler członek Podkomisji Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów ds. Europy, nie jest zaniepokojony indywidualnym poglądem Vance’a na Ukrainę, wskazując na ponadpartyjne poparcie dla Kijowa – zdecydowana większość członków Kongresu popiera pomoc dla Ukrainy. Również Mykola Murskyj, dyrektor organizacji non-profi Razom, która udziela wsparcia medycznego i humanitarnego dla Ukrainy, wyraził nadzieję, że poglądy Vance’a na Ukrainę będą ewoluować wraz z dostępem do wrażliwych informacji wywiadowczych pokazujących skale agresji rosyjskiej w Ukrainie.
Podsumowując, działania J.D. Vance’a mające na celu zakończenie amerykańskiej pomocy dla Ukrainy można postrzegać jako pierwszy krok do szerszej reorientacji roli USA w globalnym porządku. Zdaniem Iana Warda z portalu Politico, Vance jest głęboko sceptyczny wobec globalnego porządku opartego na zasadach międzynarodowego prawa i instytucji wielostronnych, które powstały po II wojnie światowej, aby łagodzić globalne konflikty i wspierać międzynarodową współpracę gospodarczą. Vance uważa, że system ten wzbogacił jedynie elity gospodarcze kosztem klasy robotniczej, nie osiągając jednocześnie głównego celu, jakim miała być liberalizacja krajów niedemokratycznych, takich jak Chiny i Rosja.
Czytaj więcej w PostPravda.Info:
- Czy Wołyń jest wyłącznie sprawą historyków? Odpowiedzialność jest bezwarunkowa
- Tajna wojna Rosji przeciwko Europie [RAPORT]
- Szpiegowali znanych wolontariuszy w Ukrainie. Szajka szpiegów rozbita
- Premier Denis Szmyhal do dymisji z całym rządem? Prognozy dla Ukrainy na 2025 rok
- Rosja przygotowuje się do wojny z NATO. To atuty Kremla i Zachodu [ANALIZA]
- Boże Narodzenie na froncie. Sasza pojechał do domu i wszyscy mu zazdroszczą [PAMIĘTNIK WOJENNY]