Kto boi się Wołodymyra Zełenskiego? Donald Trump i Partia Republikańska, oto kto. Do tego stopnia, że obrazili i zdemonizowali prezydenta Ukrainy, jakby był prawdziwym uosobieniem zła.
Trump nazywa Zełenskiego „najwspanialszym sprzedawcą w historii”
Viktor Orbán, autorytarny premier Węgier, bryka z Trumpem w Mar-a-Lago i nikt nie podnosi nawet brwi. Władimir Putin rutynowo zabija swoich przeciwników i próbuje ingerować w amerykańskie wybory, a oburzenie Republikanów na ten temat jest niemal wyciszone. Ale biedny Zełenski odwiedza fabrykę amunicji w Pensylwanii, a on i ambasador Ukrainy w Waszyngtonie – Oksana Markarova, zostają zaatakowani za ingerowanie w amerykańskie wybory.
Przewodniczący Izby Reprezentantów Mike Johnson żąda, aby Zełenski zwolnił Markarovą.
Konserwatywne wypowiedzi na temat Wołodymyra Zełenskiego, a w szczególności na jego wizytę w USA, są całkowicie asymetryczne. (Przypomnijmy charakterystykę Zełenskiego stworzoną przez Tuckera Carlsona, gdzie określił go jako „znacznie bliższego Leninowi niż George’owi Washingtonowi”). Co tu się tak naprawdę wyprawia?
Biorąc pod uwagę przekształcenie GOP (ang. Grand Old Party – Partia Republikańska) w uległą rękę Trumpa, nie ma żadnego sensu analizowanie poglądów partii, jej liderów i zwolenników na temat Zełenskiego. Liczy się tylko Trump, jego zdanie i postrzeganie sytuacji.
Retoryka lidera Republikanów jasno wskazuje, że czuje się on zagrożony przez Zełenskiego, którego nazwał „największym sprzedawcą w historii. Za każdym razem, gdy przyjeżdża do kraju, wyjeżdża z 60 miliardami dolarów”. Wybór słowa „sprzedawca” przez Trumpa jest ewidentnie obraźliwy, co sugeruje, że Zełenski, niczym sprzedawca używanych samochodów, naciąga naiwnych Amerykanów.
Ważniejsze jest przyznanie się Trumpa, że Zełenski jest największym sprzedawcą „w historii”. Wszyscy wiemy, że największym handlowcem w historii — a handlowiec to po prostu wywyższona wersja sprzedawcy — nie jest nikt inny, jak sam Trump. Rzeczywiście, Trump jest geniuszem, najmądrzejszym i najlepszym handlowcem, prezydentem, przedsiębiorcą itd. Przynajmniej w swoim umyśle.
W efekcie Trump przyznaje, że Zełenski jest za dobry w tym, co robi i zasługuje na światową koronę w zawieraniu umów.
Celem Trumpa jest przedstawienie Ukrainy jako beznadziejnego przypadku
Zełenski, krótko mówiąc, jest zagrożeniem. Jak niedawno powiedział Trump: „Prezydent Ukrainy jest w naszym kraju. Wygłasza małe, paskudne oszczerstwa pod adresem twojego ulubionego prezydenta — mnie”.
Może być tylko jeden faworyt, tak jak może być tylko jeden geniusz — i tą osobą nie może być jakiś mały, ukraiński nowicjusz.
![Trump nienawidzi Zełenskiego z jednego powodu [OPINIA] 1 Trump nienawidzi Zełenskiego z jednego powodu [OPINIA]](https://postpravda.news/wp-content/uploads/2024/10/wolodymyr-zelenski-podczas-spotkania-z-kamala-harris-w-usa.jpeg)
Jak najlepiej rozbroić Zełenskiego? Miałoby sens skupienie się na racjonalnym dyskursie o słabościach Zełenskiego — a jest ich wiele, jak Ukraińcy z przyjemnością by wskazali. Ale byłoby to zupełnie niezgodne z charakterem Trumpa, ponieważ prawdziwa krytyka zakłada wiedzę.
O wiele lepiej jest więc zdyskredytować reprezentowany przez Zełenskiego kraj, poprzez wygłaszanie dziwacznych i ewidentnie fałszywych twierdzeń. Oto co Trump powiedział o Ukrainie na niedawnym wiecu wyborczym: „Te wspaniałe budynki ze złotymi wieżami zostały zdemolowane i leżą rozbite na boku. Nigdy więcej nie zobaczysz takiego miasta. Nigdy nie zostaną odbudowane. Wszystkie miasta, oprócz Kijowa, zostały zburzone. Nigdy nie będziesz w stanie odbudować miast takimi, jakie były — to niemożliwe. Miały tysiące lat. I pomyśl tylko o tym, że zaledwie trzy lata temu, miałeś piękną cywilizację. Miliony ludzi, którzy żyli, a których już z nami nie ma”.
Ukraińcy mogą czuć się zaszczyceni stwierdzeniem Trumpa, że mają wyjątkową cywilizację, ale prawie wszystko inne w tym stwierdzeniu jest albo przesadzone, albo fałszywe. I o to właśnie chodzi. Celem Trumpa jest przedstawienie Ukrainy jako beznadziejnego przypadku, a Zełenskiego, jako jej wytrawnego „sprzedawcy” i handlarza gruzem.
Z tego wynika, że Stany Zjednoczone nie są zainteresowane ratowaniem gruzu. I w przeciwieństwie do Bidena i Harris, którzy „nie będą zadowoleni, dopóki nie wyślą amerykańskich dzieci na Ukrainę”, Trump wie, że „mamy i tatusiowie Ameryki nie chcą, aby ich dzieci walczyły na Ukrainie i w Rosji, a my nie pozwolimy, aby nasi żołnierze ginęli za oceanem”.
Nie ma znaczenia, że nikt nawet nie zasugerował, że amerykańscy żołnierze mieliby zostać wysłani na Ukrainę. Chodzi o coś zupełnie innego. Nikt, a już na pewno nie Amerykanie, nie powinni dać się nabrać na sztuczki handlowe Zełenskiego i nie kupić gruzu od „największego sprzedawcy w historii”.
Zamiast tego powinni kupować tylko (i bezkrytycznie) to, co sprzedaje Trump — największy geniusz w historii ludzkości.
Fot: president.gov.ua
Tekst open source był pierwotnie opublikowany w The Hill.
O autorze: Profesor Aleksander J. Motyl
Prof. Alexander Motyl jest profesorem nauk politycznych w Rutgers-Newark. Specjalistą od Ukrainy, Rosji i ZSRR, a także w zakresie teorii nacjonalizmu, rewolucji i imperiów. Jest autorem 10 książek popularnonaukowych oraz kilkudziesięciu artykułów w czasopismach akademickich i politycznych, na łamach gazet i czasopism. Prowadzi cotygodniowy blog „Orange Blues Ukrainy”.