Minęło półtora roku odkąd Rosja rozpoczęła swoją ofensywę a różnych kierunkach frontu w Ukrainie. Przez cały ten czas analitycy przewidywali, że armia rosyjska będzie wyczerpana z powodu ogromnych strat i wkrótce nie będzie w stanie posuwać się naprzód. Jednak presja wroga stale rosła wzdłuż całej linii frontu. Faktem jest, że wielu ludzi w Rosji nie widzi perspektyw na normalne życie, a wojna jest dla nich jedynym sposobem na wspięcie się po drabinie społecznej. Rosyjski rząd ma wystarczająco dużo pieniędzy, aby stale zastępować takimi ludźmi wszelkie straty rosyjskiej armii w Ukrainie.
Ani Ukraina, ani żaden inny kraj europejski nie ma takiej rezerwy. Oczywiście Europa ma przewagę technologiczną nad Rosją, ale jak pokazało doświadczenie wojny w Ukrainie, prędzej czy później technika się kończy, a przewagę zyskuje ten, kto może dłużej uzupełniać armię żołnierzami. Dlatego też perspektywa zwycięstwa w wojnie na wyniszczenie jest wątpliwa nie tylko dla Ukrainy, ale i dla całej Europy, jeśli stanie się ona kolejną ofiarą ataku. Jednakże rewolucja technologiczna w armii może radykalnie zmienić sytuację. Co więcej, drony bojowe już teraz zaczynają mieć wpływ na sytuację na froncie. Jeśli drony ze sztuczną inteligencją zajmą miejsce żołnierzy na linii frontu, Rosja straci swoją główną przewagę militarną. W końcu wszystko będzie zależeć nie od liczby żołnierzy, ale od jakości sztucznej inteligencji dronów.
Tej jesieni możemy mieć wojnę robotów z Rosją
Kiedy jednak takie drony mogą pojawić się na polu bitwy i jak zmienią sytuację na froncie? O to pytamy eksperta – architekta IT, prof. dr inż. Jewhena Kowalenkę z Kijowskiego Instytutu Politechnicznego im. Ihora Sikorskiego.
prof. Nikołaj Karpicki: Widzimy szybki rozwój sieci neuronowych. Konkurencja między OpenAI i DeepSeek czyni je bardziej dostępnymi. Nie możemy już wykonywać naszej obecnej pracy bez sieci neuronowej. Czy mogą one pomóc nam w opracowaniu dronów bojowych? W końcu potrzebujemy dronów do autonomicznej pracy, ponieważ komunikacja z serwerem będzie zagłuszana przez wojnę elektroniczną przeciwnika.
Prof. dr inż. Eugene Kovalenko, Politechnika Kijowska: Rozwój sztucznej inteligencji dla dronów oraz wykorzystanie OpenAI i DeepSeek są praktycznie niepowiązane. Ponieważ wymagają one własnych uproszczonych modeli sztucznej inteligencji, które zostaną pierwotnie opracowane w celu rozpoznawania określonych obiektów na obrazie i ewentualnie sterowania samolotem. Są już opracowywane, ale przy użyciu różnych algorytmów. Na samym początku rozwoju zadaniem jest sprawienie, aby program działał na dość słabym sprzęcie, takim jak Raspberry Pi lub NVIDIA Jetson nano. Są to komputery jednopłytkowe kosztujące do 300 USD. Na przykład, mają one sprzętowe wsparcie dla niektórych operacji na obrazach, co oznacza, że możliwe jest przeniesienie niektórych części przetwarzania do wyspecjalizowanych modułów, podczas gdy rdzeń procesora zajmie się innymi zadaniami.
Czy to odległa perspektywa, kiedy autonomicznie działające drony będą miały wpływ na front?
Uważam, że tej jesieni możemy mieć wojnę robotów z Rosją. Oznacza to, że jest to bardzo, bardzo bliska perspektywa.
Pomimo faktu, że technicznie trudno jest upewnić się, że oprogramowanie sztucznej inteligencji jest zainstalowane na każdym dronie?
To trudne zadanie, ale wystarczy, że jedna osoba opracuje oprogramowanie, a rozprzestrzeni się ono bardzo szybko, odpowiednio, najpierw na drony kraju, który je opracował, a za miesiąc lub dwa będzie na dronach wroga. Ponieważ we współczesnym świecie prawie niemożliwe jest ukrywanie jakichkolwiek informacji przez długi czas, zwłaszcza rozwoju IT.
Jak niebezpieczne są drony bojowe berserkerów?
Czy możemy sobie teraz wyobrazić, jak będzie wyglądać wojna w najbliższej przyszłości?
Można zrobić taką analogię. Podczas II wojny światowej wojskowi marzyli o najpotężniejszej bombie, która mogłaby zniszczyć na przykład ćwierć bloku. Ludzie po prostu nie mieli skali myślenia, aby wyobrazić sobie coś większego, mieli tylko pragnienia, nie zdając sobie sprawy z konsekwencji. Ale kiedy wynaleziono broń nuklearną, zwłaszcza po atakach na Japonię, ludzie bardzo szybko zdali sobie sprawę, że dalszy rozwój broni nuklearnej stwarza więcej zagrożeń niż korzyści. Tak samo jest z dronami. Teraz wszystkie strony wojny, zarówno my, jak i Rosja, marzą tylko o umieszczeniu sztucznej inteligencji na dronie, może powietrznym, może naziemnym z karabinem maszynowym, który poleci lub poleci strzelać do wrogów. Nie wiem, kto pierwszy to zrobi, ale szybko doprowadzi to do konsekwencji, jak w przypadku broni nuklearnej.
Jeśli mówimy o niektórych bardziej cywilizowanych krajach (ta sama Ameryka, kraje europejskie), najprawdopodobniej będą szkolić sztuczną inteligencję, aby działała z pewnymi ograniczeniami o wysokim priorytecie, to znaczy, aby przynajmniej nie niszczyła cywilów. Ale kraje takie jak Rosja i Iran są mniej ograniczone zasadami moralnymi i etycznymi. I odpowiednio, jeśli opracują sztuczną inteligencję, która strzela do wszystkich wrogów, w tym cywilów, a jednocześnie, na przykład, w granicach 25% ich własnego personelu wojskowego (taki rozwój będzie wyraźnie szybszy niż w pierwszej opcji), zdecydują, że straty te są akceptowalne i że wskazane jest użycie takich dronów w wojnie. I co z tym zrobić? Szczerze mówiąc, nie mam w tej chwili żadnej odpowiedzi. Zakładam, że będą szukać jakichś porozumień ograniczających wykorzystanie sztucznej inteligencji w wojnie, tak jak to zrobili z bronią nuklearną. Ale wciąż trudno mi przewidzieć, jakie one będą.
Tak, jeśli teraz dron, straciwszy kontrolę, po prostu rozbije się o coś, to takie drony z prymitywną sztuczną inteligencją będą nadal szukać przypadkowych celów. Wszystko to przypomina średniowiecznych wojowników berserkerów, którzy przerażali swoim szałem. Nie bali się śmierci i rozkoszowali się krwią, będąc pod wpływem muchomora sromotnikowego lub wybielacza. Takie berserkerskie drony wyrządzą więcej szkód cywilom niż wojsku.
Niestety tak.
Jaki poziom dronów bojowych może teraz opracować Rosja?
Co Rosja może zrobić teraz, a co w najbliższej przyszłości?
Mam na biurku minikomputer Raspberry Pi Compute Module 4. Jest to urządzenie o szerokim zakresie zastosowań. Służy zarówno do sterowania inteligentnym domem, jak i do tworzenia dronów. A takich minikomputerów jest na świecie całkiem sporo. Jest to całkowicie cywilne urządzenie. Nawiasem mówiąc, jest ono objęte sankcjami dla Rosji, ale nadal nie ma problemu z jego zakupem i przywiezieniem do Rosji. Ponieważ są one swobodnie sprzedawane na rynkach Europy i Azji. Każdy może je kupić za granicą i przywieźć z powrotem w torbie. Sankcje tylko podnoszą cenę dla Rosjan, ale nie blokują dostępu.
Ale tutaj mówimy o zwykłych dronach. Jednak rodzaj procesora, który jest potrzebny do sztucznej inteligencji, to inny poziom? Jak przystępne jest to dla Rosji?
Na chwilę obecną taka płyta to za mało, by zastosować odpowiednią sztuczną inteligencję na copterze, który np. będzie w stanie naprowadzić drona FPV na cel. Ale znowu, sztuczna inteligencja się rozwija i nie zdziwiłbym się, gdyby za około rok napisali rdzeń sztucznej inteligencji, a następnie wytrenowali go tak, aby działał również na tej płycie. Powiedzmy, że ta płyta wystarczy, aby dron mógł nawigować bez GPS, tj. przy użyciu wstępnie pobranych obrazów z map Google i określić swoją lokalizację, analizując obraz z kamery.
Czyli dron może już lecieć autonomicznie do celu i wykonać zadanie?
Nie. Oczywiście może dolecieć do celu, ale jak dokładnie go znaleźć i jak w niego trafić, to już osobna kwestia. Na przykład nasze drony atakowały rafinerie ropy naftowej. Zakładam, że używali podobnych mini-komputerów, być może nieco droższych. I trenowali je na obrazach kolumny rektyfikacyjnej, których jest mnóstwo w Internecie. Zasadniczo nie jest to trudne, ponieważ takie kolumny wyglądają mniej więcej tak samo we wszystkich zakładach, więc można je namierzyć z dużej odległości. Jeśli jednak cele są bardziej zróżnicowane, zadanie staje się znacznie bardziej skomplikowane.
Kolejny problem związany jest z mocą płyty: im mniejsza moc płyty, tym mniej klatek na sekundę może ona analizować, a tym samym system orientacji będzie wolniejszy. Gdy dron po prostu lata nad ziemią i nawiguje za pomocą map Google, nie stanowi to problemu – wystarczy nawet analiza jednego obrazu raz na 10 sekund. Jeśli jednak kurs drona musi być precyzyjnie dostosowany w ostatnich sekundach, aby trafić w cel, system musi analizować obrazy co najmniej 5 razy na sekundę. A to wymaga 50 razy mocniejszego procesora.
Kiedy drony ze sztuczną inteligencją zaczną zastępować żołnierzy na froncie i będą w stanie wykonywać za nich zadania, aby zrównoważyć różnicę w liczbie ludzi trzymających front?
I tutaj zadanie jest trudniejsze niż uderzenie na magazyny ropy i rafinerie. Ponieważ konwój do rafinerii jest duży, nie porusza się. Ale uciekający wróg to ruchomy cel, którego kontury się zmieniają. W związku z tym jego prawidłowe rozpoznanie wymaga znacznie więcej zasobów obliczeniowych. Jeśli mówimy o rozpoznawaniu przyjaciół i wrogów, złożoność zadania staje się jeszcze większa. Zakładam, że nikt jeszcze tego nie próbował, ponieważ drona można po prostu wystrzelić w kierunku wroga i zaprogramować tak, aby trafił go, gdy zobaczy pierwszą osobę w kolorze zielonym lub oliwkowym. Do tego właśnie zdolne są sieci neuronowe. Przekwalifikowanie ich to długi proces, a biorąc pod uwagę, jak szybko zmieniają się znaki identyfikacyjne, jest to nawet bez znaczenia.
Czy możliwe jest wyposażenie wszystkich waszych żołnierzy w jakieś urządzenie lub sygnał, aby nasze drony mogły odróżnić „swoich”?
Rozumie pan problem? Wystarczy, że wróg wystrzeli drona zwiadowczego, który nasłucha się tego sygnału radiowego, zobaczy kod QR na ramieniu, albo jakiś beacon. A potem, po odczytaniu jego parametrów, może po prostu wyposażyć w niego swoich żołnierzy. Jak dotąd problem „przyjaciel czy wróg” można rozwiązać w prosty sposób. Wysyłasz drona dziesięć kilometrów przed siebie, gdzie nie będzie wroga, a następnie aktywujesz algorytm wyszukiwania i niszczenia.
Nowy wyścig zbrojeń
Czyli drony ze sztuczną inteligencją nie będą skuteczne w najbliższym czasie?
Bardzo szybko. Zakładam się na 70 procent, że w ciągu najbliższych 2–3 lat powszechnie stosowane będą drony (zarówno latające, jak i kołowe), które będą automatycznie wyszukiwać cele i je niszczyć. Pod wieloma względami będą one przewyższać ludzi pod względem wydajności.
Zastanawiam się, jaką szansę mamy na przetrwanie do czasu zmiany zasad wojny w związku z przejściem na nowy poziom techniczny. Czy te zmiany nie zdążą wpłynąć na kampanię obronną, którą Ukraina prowadzi w Donbasie?
Myślę, że nie.
Ale jeśli dojdzie do zawieszenia broni, rozpocznie się wyścig technologii wojskowych opartych na sztucznej inteligencji.
Myślę, że będzie to podobne do wyścigu zbrojeń nuklearnych podczas zimnej wojny. Ale teraz wyścig zbrojeń będzie toczył się głównie między Stanami Zjednoczonymi a Chinami. Ponieważ Europa prawie całkowicie wypadła z rynku sztucznej inteligencji, ponieważ wybrała strategię, która jest dobra w krótkim okresie, ale po prostu katastrofalna w przyszłości. Zamiast rozwijać własne technologie sztucznej inteligencji, nakłada grzywny na gigantów technologicznych w jak największym stopniu. I zarabia na tym mnóstwo pieniędzy.
Jakie korzyści mają Chiny w rozwoju dronów AI?
Jak już mówiłem, jeśli wróg je ma, my będziemy je mieć w ciągu dwóch miesięcy. Problemem jest posiadanie czegoś, na czym można zainstalować tę sztuczną inteligencję. Dlatego tak ważna jest teraz rola Tajwanu, który jest domem dla największego na świecie zakładu produkującego układy scalone. Chiny nie mają jeszcze tych technologii. Próbują je rozwijać, ale nie odnoszą większych sukcesów.
Czy Chiny będą w stanie uruchomić tę produkcję u siebie?
Podam jeden przykład. Na Tajwanie znajduje się fabryka TSMC, która produkuje wiele procesorów, na przykład do telefonów komórkowych, i istnieje 80 % szans, że twój procesor został tam wyprodukowany. Wygląda na to, że Samsung próbował przenieść produkcję procesorów do innej fabryki. Wszystko odbywało się zgodnie z dokładnie tym samym procesem technicznym, ale procesor wyprodukowany w innej fabryce w niewytłumaczalny sposób zużywał o 15 % więcej energii. Oznacza to, że są pewne małe rzeczy, które są albo pomijane, albo ukryte pod jakąś tajemnicą handlową, nie wiem. Poza tym zbudowanie fabryki półprzewodników od zera, tak aby zaczęła działać i produkować pierwsze mniej lub bardziej adekwatne produkty, zajmuje średnio pięć lat. Stany Zjednoczone inwestują teraz w to dużo, aby mieć własne fabryki, ponieważ są zbyt zależne od Tajwanu.
Tutaj musimy wyjaśnić dla laika. Na co pozwala Chinom poziom techniczny, a na co nie? Gdzie mogą zrobić coś samodzielnie, a gdzie potrzebują tajwańskiej technologii?
Co mogą teraz zrobić Chiny? Dobry procesor dla twojego telefonu komórkowego lub mojego telefonu komórkowego, dla komputera. Czego nie może zrobić? Potężnego procesora graficznego, na którym sztuczna inteligencja może uwolnić swój potencjał. Chiny nie mogą jeszcze produkować wysokowydajnych procesorów dla sztucznej inteligencji. Są one opracowywane tylko przez jedną firmę na świecie – NVIDIA. Są to Stany Zjednoczone. Jednocześnie są one produkowane głównie na Tajwanie.
Więc co Tajwan może zrobić sam? Jaki jest jego wkład?
Tajwan może produkować procesory do prawie wszystkiego, ale na zamówienie firm z innych krajów i mając od nich dokumentację technologiczną, nieco uproszczoną – rysunki chipów. Obejmuje to telefony komórkowe i komputery, sztuczną inteligencję i zastosowania wojskowe, wszystkie o bardzo wysokiej wydajności. Ale Tajwan nie opracowuje niczego samodzielnie, potrzebuje klienta z gotowymi rysunkami i pieniędzmi na duże partie do produkcji. Chiny pozostają pod tym względem w tyle. Mogą również produkować takie procesory, ale są one pod każdym względem za tajwańskimi. Ale mogą być już używane.
Czyli Chiny mogą już rozpocząć produkcję dronów ze sztuczną inteligencją, ale będą one nieco prymitywne?
Tak, mogą. Zasadniczo Chiny i Stany Zjednoczone mogą zdecydowanie rozpocząć produkcję dronów AI już teraz, ale w przypadku USA pojawia się pytanie, ile będą one kosztować ze względu na biurokrację. Holandia i Korea Południowa mają nieco mniejsze, ale również realne szanse.
Więc mogą już produkować procesory dla sztucznej inteligencji, które mogą być instalowane na dronach. Czy to prawda?
Tak. Ale jeśli mówimy o dronach, muszą również produkować silniki i baterie. A silniki to magnesy, metale ziem rzadkich, największe złoża na Ziemi których znajdują się niestety w Chinach (70% światowych). Inne kraje, które mają własne złoża, są od nich silnie uzależnione w zakresie przetwarzania. Rosja również posiada znaczne złoża, ale brakuje jej infrastruktury do ich wydobycia.
Czyli w najbliższej przyszłości Rosja nie będzie w stanie produkować dronów ze sztuczną inteligencją?
Będzie w stanie to zrobić tylko wtedy, gdy Chiny będą sprzedawać procesory i metale ziem rzadkich lub gotowe silniki do helikopterów. Wszystko inne Rosja może zrobić sama – jeśli mówimy o konwencjonalnych dronach FPV. Jeśli mówimy o czymś bardziej zaawansowanym technologicznie, jak rakiety, to już inna historia. Zdecydowanie nie może tego zrobić sama.
Jakie są perspektywy Ukrainy?
Absolutnie takie same jak Rosji.
To znaczy, że poziom jest taki sam?
Całkowicie identyczny.
Czy są jakieś przeszkody w Ukrainie w wykorzystaniu nowych osiągnięć technologicznych dronów bojowych?
Tak. Istnieją zarówno przeszkody biurokratyczne, w szczególności związane z procedurą zamówień, jak i przeszkody psychologiczne, w szczególności związane z faktem, że poznanie nowych technologii wymaga wysiłku i gotowości do zmian, ale to osobna dyskusja.
Wnioski. Drony bojowe – cztery opcje rozwoju
Bazując na wiedzy, którą Jewgienij Kowalenko podzielił się w tej rozmowie, widać kilka możliwości rozwoju technologii dronów bojowych.
Czytaj także na PostPravda.Info: Czy konkurencja między DeepSeek i OpenAI zmieni świat? [ROZMOWA]
Obecnie drony są sterowane zdalnie przez pilotów, ale zarówno Rosja, jak i Ukraina ulepszają technologie walki elektronicznej (EW). Technologie te pozwalają na oślepianie dronów i uderzanie w przypadkowe cele, zwiększając liczbę ofiar cywilnych. Pewnego dnia jeden z takich oślepionych Shahedów krążył przez dłuższy czas nad moim domem i eksplodował bardzo blisko mnie. Problem rozwiązuje sterowanie dronami za pomocą światłowodów, ale jest to skuteczne tylko na krótkich dystansach. Obecne możliwości technologiczne przeciwnych stron i warunki wojny dyktują kierunek rozwoju dronów bojowych. Teoretycznie możliwe są różne opcje rozwoju tej technologii.
Rozwój sztucznej inteligencji w sferze cywilnej jest zdeterminowany możliwościami technologicznymi. Znacznie łatwiej jest mieć pojedynczy superkomputer jako serwer, który będzie odpowiadał na żądania użytkowników. Oczywiście jest to kierunek, w którym będą rozwijane drony cywilne, ale nie drony bojowe, których połączenie z serwerem może zostać łatwo przerwane przez wojnę elektroniczną. Nazwiemy tę opcję rozwoju „Superbrain Puppets”, kiedy sztuczna inteligencja na jednym serwerze stopniowo zastąpi pilotów dronów.
Druga opcja rozwoju technologii dronów bólowych zostanie nazwany „Rój owadów”. Żaden pojedynczy pilot nie jest w stanie zarządzać rojem dronów. Byłoby łatwiej, gdyby drony wymieniały się informacjami między sobą i samodzielnie podejmowały „zbiorowe” decyzje. Jednak nawet takie roje mogą być również celem systemów walki elektronicznej, nawet jeśli drony działają niezależnie od głównego serwera.
Trzeci scenariusz jest najbardziej prawdopodobny i najbardziej nieludzki. Nazwijmy go „Berserkerami”. Aby uniemożliwić sprzętowi do walki elektronicznej stłumienie drona, musi on działać całkowicie autonomicznie. Ponieważ problematyczne jest załadowanie złożonego programu sztucznej inteligencji na drona, który działałby całkowicie autonomicznie, prawdopodobne jest, że prymitywne programy będą ładowane w celu rozwiązywania prostych zadań. Na przykład do masowego niszczenia wszystkich ludzi za liniami wroga.I wreszcie czwarty wariant rozwoju, który mam nadzieję będzie stopniowo wdrażany w Ukrainie, będzie nosił nazwę „Stado ptaków”. Aby to zrobić, każdy pojedynczy dron będzie musiał być wyposażony w autonomiczny program sztucznej inteligencji, który pozwoli mu wybrać odpowiednie metody i cele ataku. W takim przypadku drony bojowe będą mogły działać zarówno razem, jak i osobno, niezależnie od siebie i pilota.
I wreszcie czwarty wariant rozwoju, który mam nadzieję będzie stopniowo wdrażany w Ukrainie, będzie nosił nazwę „Stado ptaków”. Aby to zrobić, każdy pojedynczy dron będzie musiał być wyposażony w autonomiczny program sztucznej inteligencji, który pozwoli mu wybrać odpowiednie metody i cele ataku. W takim przypadku drony bojowe będą mogły działać zarówno razem, jak i osobno, niezależnie od siebie i pilota.